Kupione we wrześniu w Brukseli na jarmarku regionalnym zorganizowanym na Placu Luksemburskim. Kosztowało 3,50€ za butelkę 0,75l. Co ciekawe, było na stoisku browaru Achouffe.
Browar Saint-Monon (link do strony) jest jednym z najmłodszych (zał. 1996) browarów walońskich, a pewnie i jednym z najmniejszych. Strona nie wymienia akurat tego piwa.
Butelka 0,75l zamknięta korkiem, alk. 8,3% obj.
Nie jest to typowy saison, bo wykracza ponad przewidziane dla stylu widełki zawartości alkoholu (5-7%). Mimo to było przepyszne
Kolor: Z początku zupełnie klarowny, ciemnobursztynowy. Później, gdy do akcji włączają się drożdże z dna butelki, robi się brązowe błotko.
Piana: Niewysoka i szybko opada do mizernych resztek.
Zapach: Bardzo potężny, bardzo owocowy (głównie brzoskwinie, morele i gruszki, trochę zapaszków drożdżowych, trochę ostrych pieprzowych, a poza tym oczywiście przyprawy, choć ciężkie do zidentyfikowania. Na pewno czułem kolendrę, a dopiero po spożyciu doczytałem, ze piwo zawiera również przytulię wonną (marzannę wonną), uwidocznioną zresztą na etykiecie..
Smak: Piwo jest wyjątkowo gęste i treściwe od pierwszego do ostatniego łyka. Poza tym jest dość słodkie, co absolutnie nie przeszkadza. Czuć przyprawy, choć tu też nie sposób je rozróżnić. Poza tym trochę biszkoptów, lekka goryczka i owocowa chlebowość w posmaku.
Opakowanie: Jak na zdjęciu. Etykieta bardzo prosta, taka mogłaby wyjść z browaru domowego. Wielka szkoda, że zamieszczone zdjęcie jest czarno-białe, bo nie oddaje majowego charakteru piwa. Przydałoby się też trochę więcej informacji.
Uwagi: Bardzo treściwe, pyszne i nietypowe piwo. Za mocne jak na wytyczne stylu i w związku z tym raczej nie sprawdziłoby się w swej tradycyjnej roli odświeżania po letnich pracach polowych, za to doskonale smakowało w zimie.
Browar Saint-Monon (link do strony) jest jednym z najmłodszych (zał. 1996) browarów walońskich, a pewnie i jednym z najmniejszych. Strona nie wymienia akurat tego piwa.
Butelka 0,75l zamknięta korkiem, alk. 8,3% obj.
Nie jest to typowy saison, bo wykracza ponad przewidziane dla stylu widełki zawartości alkoholu (5-7%). Mimo to było przepyszne
Kolor: Z początku zupełnie klarowny, ciemnobursztynowy. Później, gdy do akcji włączają się drożdże z dna butelki, robi się brązowe błotko.
Piana: Niewysoka i szybko opada do mizernych resztek.
Zapach: Bardzo potężny, bardzo owocowy (głównie brzoskwinie, morele i gruszki, trochę zapaszków drożdżowych, trochę ostrych pieprzowych, a poza tym oczywiście przyprawy, choć ciężkie do zidentyfikowania. Na pewno czułem kolendrę, a dopiero po spożyciu doczytałem, ze piwo zawiera również przytulię wonną (marzannę wonną), uwidocznioną zresztą na etykiecie..
Smak: Piwo jest wyjątkowo gęste i treściwe od pierwszego do ostatniego łyka. Poza tym jest dość słodkie, co absolutnie nie przeszkadza. Czuć przyprawy, choć tu też nie sposób je rozróżnić. Poza tym trochę biszkoptów, lekka goryczka i owocowa chlebowość w posmaku.
Opakowanie: Jak na zdjęciu. Etykieta bardzo prosta, taka mogłaby wyjść z browaru domowego. Wielka szkoda, że zamieszczone zdjęcie jest czarno-białe, bo nie oddaje majowego charakteru piwa. Przydałoby się też trochę więcej informacji.
Uwagi: Bardzo treściwe, pyszne i nietypowe piwo. Za mocne jak na wytyczne stylu i w związku z tym raczej nie sprawdziłoby się w swej tradycyjnej roli odświeżania po letnich pracach polowych, za to doskonale smakowało w zimie.