Ale to było porównanie dwóch produktów w tej klasie, dlatego napisałem, że daję drugie miejsce!!!
I wcale nie uważam, że taka zawartość alkoholu psuje to piwo.
A mnie tam jakoś nie podchodzi. Nie unikam mocnych piw, ale nie lubię gdy po wypiciu piwa czuję pracujący alkohol w żołądku jakbym chlapnął kielicha. Coś tu zostało źle skomponowane.
Jeśli o mnie chodzi to zmieniłbym ... tło do fotografowania. Nie miej mi za złe, zasłonka fajna, ale białe tło byłoby lepsze.
A piwo przednie. Choć dużo to go na jeden raz, raczej nie wypiję.
marcopolok napisal/a Dostałem ostatnio zgrabny goblecik z Judasa
ale jego samego u nas nie widziałem i bardzo tego załuję
Jak go gdzieś dojadę to się przyłączę do wiwatów
Tak Tak "dojechałem" Judasa i przyłączam się oficjalnie do wiwatów, myślałem jednak że będzie mocniejsze.
Bardzo dobre jako starter przed Duvelem bo pozwala ocenić jakość tego ostaniego
Hmmmmm... ??? Leżał w lodówce i czekał na swoją kolej. Kusił, kusił aż wreszcie skusił. Bardzo ładna gęsta pijanka i ten zapach zapowiadały coś obiecującego. Pierwszy łyk i ... moje oczekiwania wobec tego piwa były jak najbardziej słuszne. Bardzo mi przypadł do gustu ten Judas, a martwi mnie (cena !!!) to że będzie mnie kusiło na częstrze spotkania z nim.
Piwo to jest życia blues, daje miłość oraz luz. :)
Nie za często piję to piwo - cena jest "diabelska " jak na nasze warunki : 5,01 zł w Hipernowej. To co mnie "rajcuje" w tym piwie to wspaniała kompozycja posmaku drożdżowego i goryczki.
Zatęskniłem za polskim piwem górnej fermentacji !!!
Moje trzy krople piwa do dyskusji o judasie i trochę i duvel'u.
Judas jest wyrazistrzy, bliższy spontaniczności piw górnych czy też piw feremetacji spontanicznej. Duvel jest bardziej markowy, z szerszym oddechem. Bliżej mu do pilsa / co nie znaczy że blisko/ Do diabelskich wynalazków zaliczę jeszcze La Biere do Satan z Flandrii francuskiej. To juz mamy prawdziwe trio con brio.
Za każde z tych piw odstąpić mogę jedną kolejkę mojego "Mocnego Króla"
Pozdrawiam
Przemek
Bardzo ciekawe piwo. Piłam już trochę belgijskich i to mnie zaskoczyło. Mimo dużej mocy, w smaku tego nie czuć. Posmaczek zdecydowanie winny. Po przełknięciu zostaje na podniebieniu lekkie wrażenie przypalonego słodu, choc niby do tego piwa nijak nie pasuje.
W przeciwieństwie do piwa Cezara, moje jest do bólu klarowne. Ale tez i pianka wcale nie znika. Jest mniej ciężkie, niż się spodziewałam.
Bardzo bardzo mniam mniam
Wypiłem wczoraj i nie powiem, bardzo mi smakowało. Wygląda niepozornie, klarowne, złote, z ładną pianką, ot pilsik... No, ale smak zupełnie zaskakuje. Trochę winne, pełne posmaków, głębokie, czuć w nim moc, ale absolutnie nie jest to takie czucie jak w Imperatorach Diabelskie piwa wyraźnie mi leżą. Wcześniej piłem, Duvela i też bardzo mi smakował. Teraz zapoluję na Satana, albo Lucifera, tylko muszę gdzieś znaleźć pieniądze...
Bardzo mi się podoba na etykiecie literka "S", która kusi do wypicia tego zakazanego owocu, jako wąż.
Lubię kiedy się zieleni
Lubię jak się piwo pieni...
Przyznam, że Judasz to w smaku i wyglądzie (prawie) klasyczny tripelek. To "prawie" dostaje za kolor, ciemniejszy od towarzyszy z grupy, taki wpadający w miedziany. Pienistość znaczna, choć nie oszalała. Pianka znakomicie odmierza łyki na ściankach naczynia, a barwę ma białą. Zapach średnio (jak na klasztorne) intensywny. Drożdżowy, brzoskwiniowy, dojrzałych jabłek, nieco cytrusowy. Smak łagodny, zrównoważony. Lekka słodycz i wrażenie treściwości. Zostawia długi, słodkawo-goryczkowy posmak. Dodam, że alkohol wyczuwalny jedynie w postaci ciepełka w żołądku oraz szumu w główce.
Jest to w sumie całkiem sympatyczny, "łatwy i przyjemny" w odbiorze klasztorniak. Pije się go z przyjemnością, choć brakuje mu cech wyróżniających go na tle innych dobrych tripeli. A jako akompaniament do płyty TIME Możdżera, Danielssona oraz Fresco wprost wyśmienity. To ja już wracam na fotel przed kolumny...
Ostatnia zmiana dokonana przez Borysko; 2005-10-10, 19:01.
Comment