ИЗАО "Пивоварни Хайнекен" (wcześniej nosił kilka nazw, do 2010 roku Пивоваренная компания «Сябар» - Pivovarennaja kompania Syabar) jest browarem z ponad stuletnią tradycją, od 2007 roku wchodzącym w skład imperium holenderskiego giganta.
Rechitskoje Swietloje to jeszcze jeden lager. Ekstrakt 13%, zawartość alkoholu 5,2%.
Złota barwa, całkowicie przejrzysta.
Biała piana, o dość drobnych bąbelkach i średniej trwałości. Osiada w postaci szeregu mikrowysepek na powierzchni oraz obrączki wokół szkła. Nie klei się do ścianek szklanki.
W zapachu niewiele się dzieje. Mamy sporo kartonowych słodów oraz wyraźny gryzący aromat miodu (osobiście nie przepadam za nim). I już w zasadzie nic poza tym.
Smak o dziwo nie jest oparty na spodziewanej mocnej słodowości, pierwszy plan zajmuje goryczka, która jest jednak dość cierpka, piołunowa. Dopiero potem pojawiają się słodowe odcienie i taka jakby winna owocowa słodycz, charakterystyczna dla poślednich strongów.
Nagazowanie średnie, lekko musujące na języku.
Butelka z wytłoczeniami, stylistyka graficzna etykiety mocno osadzona w regionie. Kapsel z akcyzą.
To nie jest dobre piwo. Pewnym zaskoczeniem jest przewodnia nuta goryczki której nie oczekiwałbym w takim piwie. Męczy pijacka, mało fajna owocowa słodycz, a przecież piwo nie jest jakimś szczególnym mocarzem. Do wypicia tylko w przypadku gdy gonią Cię Niemcy i masz do wyboru: albo butla tego szlachetnego trunku z gwinta w 2 minuty albo noc z Donatellą Versace... 5,5 w skali 1-10.
Rechitskoje Swietloje to jeszcze jeden lager. Ekstrakt 13%, zawartość alkoholu 5,2%.
Złota barwa, całkowicie przejrzysta.
Biała piana, o dość drobnych bąbelkach i średniej trwałości. Osiada w postaci szeregu mikrowysepek na powierzchni oraz obrączki wokół szkła. Nie klei się do ścianek szklanki.
W zapachu niewiele się dzieje. Mamy sporo kartonowych słodów oraz wyraźny gryzący aromat miodu (osobiście nie przepadam za nim). I już w zasadzie nic poza tym.
Smak o dziwo nie jest oparty na spodziewanej mocnej słodowości, pierwszy plan zajmuje goryczka, która jest jednak dość cierpka, piołunowa. Dopiero potem pojawiają się słodowe odcienie i taka jakby winna owocowa słodycz, charakterystyczna dla poślednich strongów.
Nagazowanie średnie, lekko musujące na języku.
Butelka z wytłoczeniami, stylistyka graficzna etykiety mocno osadzona w regionie. Kapsel z akcyzą.
To nie jest dobre piwo. Pewnym zaskoczeniem jest przewodnia nuta goryczki której nie oczekiwałbym w takim piwie. Męczy pijacka, mało fajna owocowa słodycz, a przecież piwo nie jest jakimś szczególnym mocarzem. Do wypicia tylko w przypadku gdy gonią Cię Niemcy i masz do wyboru: albo butla tego szlachetnego trunku z gwinta w 2 minuty albo noc z Donatellą Versace... 5,5 w skali 1-10.
Comment