Taka oto ciekawostka: W sierpniu 2010 byłem w Bułgarii. Do nasady grobli prowadzącej z lądu stałego do starego Nesebyru była przyczepiona taka barka-pizzeria-restauracja
Ale House, Peti Okean
Collapse
X
-
Kelner był wyjątkowo niekomunikatywny (próbowałem po rosyjsku i angielsku). Zrozumiałem tylko, że żywe piwo jest bułgarskie; na pytania z jakiego browaru, w zasadzie na każde, kelner konsekwentnie odpowiadał: piwo żywe, bułgarskie.
Piwo - klasyczny jasny lager, było lepsze od wszystkich bułgarskich bardzo przemysłowych lagerów, ale żeby nie było zbyt dobrze to było tak zimne, że musiałem odczekać jakieś 10-15 minut (trudno było wydzierżyć) nim wreszcie ten smak poczułem. A i tak wciąż było zbyt zimne. Nazwa piwa w karcie była zgodna z widniejącą na szklanicy, a ta wyglądała tak
Comment
-
Comment