Ekstrakt 32° Blg, Alkohol 14,5%.
Piwo zakupione w sierpniu 2014 na miejscu w browarze za promocyjną cenę 159 kč. Z tego co się dowiedziałem było to najmocniejsze piwo jak dotąd uwarzone w Varnsdorfie (rok wcześniej było to K31).
Data ważności jak na tą moc jest zadziwiająco krótka - tylko do 2.05.2015. Myślę, że spokojnie można by potrzymać jeszcze do 2025 roku, ale stoi już u mnie te parę miesięcy, i tak nie mam drugiego egzemplarza by porównywać po latach, a język ucieka.
Więc pożyczyłem korkociąg (win nie pijam więc nie posiadałem) i dobieram się do pięknej, smukłej buteleczki z grubego, bardzo ciemnego szkła, 0,2 l z korkiem zalakowanym pieczęcią ze znakiem Kocoura.
Kolor mocnej herbaty z bordowymi refleksami pod światło, w piwie krążą drobniutkie farfocle.
Piana nie wystąpiła, przy nalewaniu jedynie parę bąbli i cieniutki kożuszek, po chwili już nic.
Zapach intensywny, bardzo ciekawy, słodko-miodowo-winny, domowe powidła śliwkowe a po chwili rakija czyli nuta bimbrowata.
W smaku ooostrooo! Brandy z mocnym owocowym, słodko-wytrawnym smakiem (śliwki, czarne winogrona) winnym zmieszane z rakiją i miodem pitnym. Mocno grzeje od przełyku aż do żołądka, czuć moc ale na podniebieniu pozostaje lekko kwaskowa, owocowa słodycz.
Idzie do głowy, jest czad, ale czy to jest na pewno piwo? Jak bym nie wiedział to raczej bym powiedział, że nalewka. Choć z drugiej strony jest trochę CO2 co raczej w nalewkach nie występuje.
Generalnie ciekawe doznania choć pita niegdyś 33° U Medvídků w Pradze była dużo bardziej piwna, tu raczej koneserzy win i nalewek będą bardziej ukontentowani.
Piwo zakupione w sierpniu 2014 na miejscu w browarze za promocyjną cenę 159 kč. Z tego co się dowiedziałem było to najmocniejsze piwo jak dotąd uwarzone w Varnsdorfie (rok wcześniej było to K31).
Data ważności jak na tą moc jest zadziwiająco krótka - tylko do 2.05.2015. Myślę, że spokojnie można by potrzymać jeszcze do 2025 roku, ale stoi już u mnie te parę miesięcy, i tak nie mam drugiego egzemplarza by porównywać po latach, a język ucieka.
Więc pożyczyłem korkociąg (win nie pijam więc nie posiadałem) i dobieram się do pięknej, smukłej buteleczki z grubego, bardzo ciemnego szkła, 0,2 l z korkiem zalakowanym pieczęcią ze znakiem Kocoura.
Kolor mocnej herbaty z bordowymi refleksami pod światło, w piwie krążą drobniutkie farfocle.
Piana nie wystąpiła, przy nalewaniu jedynie parę bąbli i cieniutki kożuszek, po chwili już nic.
Zapach intensywny, bardzo ciekawy, słodko-miodowo-winny, domowe powidła śliwkowe a po chwili rakija czyli nuta bimbrowata.
W smaku ooostrooo! Brandy z mocnym owocowym, słodko-wytrawnym smakiem (śliwki, czarne winogrona) winnym zmieszane z rakiją i miodem pitnym. Mocno grzeje od przełyku aż do żołądka, czuć moc ale na podniebieniu pozostaje lekko kwaskowa, owocowa słodycz.
Idzie do głowy, jest czad, ale czy to jest na pewno piwo? Jak bym nie wiedział to raczej bym powiedział, że nalewka. Choć z drugiej strony jest trochę CO2 co raczej w nalewkach nie występuje.
Generalnie ciekawe doznania choć pita niegdyś 33° U Medvídků w Pradze była dużo bardziej piwna, tu raczej koneserzy win i nalewek będą bardziej ukontentowani.
Comment