Zámecký pivovar Frýdlant czyli Albrecht warzy coraz bardziej "rewolucyjne" czego przykładem jest dubeltowa IPA - Secret Enigma o zaw. ekstr. 22%, alk. 9%
Użyto australijskich chmieli Enigma, Vic. Secret ( Victoria's Secret) oraz Topaz
IBU - 111
Aromat - piękne, wyraźne owoce tropikalne na czele z mango, ale nie tylko, jest też pomarańcza, potem tony biszkoptów od słodu
Piana - wysoka, gęsta, dość trwała, zostaje na szkle
Barwa - brudna pomarańcza, zmętniona
Wysycenie - średnie, lekko musuje
Smak - esencjonalny, gęsty. Z jednej strony jest słodko od tropikalnych owoców - papaja, melon, mandarynka, wraz z umiarkowanie wyraźnym alkoholem daje to ciekawy efekt przypominający łagodną egzotyczną nalewkę, do tego dochodzi łagodny biszkopt, jakby tą nalewką przesiąknięty. Goryczka początkowo jest na pierwszym miejscu, jest ciekawa, trochę jak z esencji herbacianej, trochę grejpfrutowa. Potem te 22% ekstraktu ugładza ją nieco, ale o wysokim IBU świadczy palący, pikantny finisz. Początkowo wszystko wydaje się bardzo skondensowane, wszystkiego jest dużo i gęsto. Po kilku dobrych łykach podniebienie i język się dostosowują i piwo nabiera pijalności. Czuć trochę alkohol, ale nie kłuje mocno. Generalne odczucie to smak dojrzałych, fermentujących już słodszych owoców tropikalnych a chmiel dodatkowo lekko pali jak chilli. 9% alk. z butli 0,7% też daje znać o sobie.
Treściwość - gęste, ciężkie esencjonalne
No cóż - petarda.
Ich ejlowa 8%:
była bardzo fajna i oryginalna. To kolejne ich górnofermentacyjne piwo, które zrobiło na mnie duże wrażenie (również dzięki ciekawym chmielom).
A mają jeszcze ejla z udziałem nowozelandzkich chmieli, gdzie ekstraktu i IBU jeszcze więcej!
Warto śledzić co się tam dzieje, szczególnie że to blisko polskiej granicy:
Użyto australijskich chmieli Enigma, Vic. Secret ( Victoria's Secret) oraz Topaz
IBU - 111
Aromat - piękne, wyraźne owoce tropikalne na czele z mango, ale nie tylko, jest też pomarańcza, potem tony biszkoptów od słodu
Piana - wysoka, gęsta, dość trwała, zostaje na szkle
Barwa - brudna pomarańcza, zmętniona
Wysycenie - średnie, lekko musuje
Smak - esencjonalny, gęsty. Z jednej strony jest słodko od tropikalnych owoców - papaja, melon, mandarynka, wraz z umiarkowanie wyraźnym alkoholem daje to ciekawy efekt przypominający łagodną egzotyczną nalewkę, do tego dochodzi łagodny biszkopt, jakby tą nalewką przesiąknięty. Goryczka początkowo jest na pierwszym miejscu, jest ciekawa, trochę jak z esencji herbacianej, trochę grejpfrutowa. Potem te 22% ekstraktu ugładza ją nieco, ale o wysokim IBU świadczy palący, pikantny finisz. Początkowo wszystko wydaje się bardzo skondensowane, wszystkiego jest dużo i gęsto. Po kilku dobrych łykach podniebienie i język się dostosowują i piwo nabiera pijalności. Czuć trochę alkohol, ale nie kłuje mocno. Generalne odczucie to smak dojrzałych, fermentujących już słodszych owoców tropikalnych a chmiel dodatkowo lekko pali jak chilli. 9% alk. z butli 0,7% też daje znać o sobie.
Treściwość - gęste, ciężkie esencjonalne
No cóż - petarda.
Ich ejlowa 8%:
była bardzo fajna i oryginalna. To kolejne ich górnofermentacyjne piwo, które zrobiło na mnie duże wrażenie (również dzięki ciekawym chmielom).
A mają jeszcze ejla z udziałem nowozelandzkich chmieli, gdzie ekstraktu i IBU jeszcze więcej!
Warto śledzić co się tam dzieje, szczególnie że to blisko polskiej granicy:
Comment