Red Ale z Zámeckého pivovaru w Břeclavi to górnofermentacyjny półciemniak o ekstrakcie początkowym 16° i zawartości alkoholu 7%. Do produkcji wykorzystano zarówno słód jęczmienny jak i pszeniczny. Chmielone po amerykańsku - Centennial, Chinook oraz na zimno Citra i Amarillo. Piwo nie było poddane filtracji.
Barwa ciemnobrązowa. Pod światło połyskuje wiśniową tonacją.
Beżowa piana o średniej teksturze. Stabilizuje się po trzech minutach do cienkiej pierzynki niczym w kawie.
W zapachu słodowe, nieco karmelowe nuty, oraz spory udział słodkich, owocowych nastrojów. Daje się wyczuć również delikatną obecność alkoholu. Pomimo nachmielenia aromatów z nim związanych trudno się doszukiwać nosem.
W smaku czuć, że to mocne piwo. Pojawia się gorycz, aczkolwiek trudno się oprzeć wrażeniu, że spory w tym udział ma alkohol, który wyczuwalnie grzeje w przełyku. Dużo słodowej słodyczy, trochę kwasku i w zasadzie nic poza tym. Po słodkim finiszu dopiero pojawiają się długie goryczkowe klimaty, męcząco gryzące, trącące popielniczką.
Nagazowanie jest zdecydowanie za niskie.
Butelka typu krachla z ceramicznym korkiem. Etykieta z wizerunkiem zabudowań browaru, aczkolwiek zakrzyczanym nazwą piwa.
Mnie to piwo nie smakowało. Brakuje mu treści, wypełnienia. Źle przykryty alkohol, bukiet kojarzący się trochę z tanim winem. Najpierw mocna słodycz a potem ostre, piekące posmaki i do tego marne, podkreślające pustkę nagazowanie. Pierwszy ejl z Břeclava to niestety porażka. 5 w skali 1-10.
Barwa ciemnobrązowa. Pod światło połyskuje wiśniową tonacją.
Beżowa piana o średniej teksturze. Stabilizuje się po trzech minutach do cienkiej pierzynki niczym w kawie.
W zapachu słodowe, nieco karmelowe nuty, oraz spory udział słodkich, owocowych nastrojów. Daje się wyczuć również delikatną obecność alkoholu. Pomimo nachmielenia aromatów z nim związanych trudno się doszukiwać nosem.
W smaku czuć, że to mocne piwo. Pojawia się gorycz, aczkolwiek trudno się oprzeć wrażeniu, że spory w tym udział ma alkohol, który wyczuwalnie grzeje w przełyku. Dużo słodowej słodyczy, trochę kwasku i w zasadzie nic poza tym. Po słodkim finiszu dopiero pojawiają się długie goryczkowe klimaty, męcząco gryzące, trącące popielniczką.
Nagazowanie jest zdecydowanie za niskie.
Butelka typu krachla z ceramicznym korkiem. Etykieta z wizerunkiem zabudowań browaru, aczkolwiek zakrzyczanym nazwą piwa.
Mnie to piwo nie smakowało. Brakuje mu treści, wypełnienia. Źle przykryty alkohol, bukiet kojarzący się trochę z tanim winem. Najpierw mocna słodycz a potem ostre, piekące posmaki i do tego marne, podkreślające pustkę nagazowanie. Pierwszy ejl z Břeclava to niestety porażka. 5 w skali 1-10.
Comment