Piwo opisane jako India Black Ale, ekstrakt 17°Blg, alkohol 6,9%.
Nie było go na kranie, kupiliśmy ostatnie PET-y na wynos, piłem już w domu.
Kolor hebanowy, nie do przejrzenia, pod silną żarówkę przy denku pokala pojawiają się piękne rubinowe refleksy.
Piwo wyjęte z lodówki, piana słabiutka, choć nalewałem dość energicznie utworzyła się tylko 1 cm warstwa. Była równomierna, ciemnobeżowa, lecz znikła szybko pozostawiając jedynie cienką jak igła obrączkę przy szkle. Ale przy drugim nalaniu (z niego pochodzi fotka) gdy piwo trochę się ogrzało, piana była wyższa, pogrubiła obręcz lecz kożuszek na powierzchni składał się z dużych oczek.
Zapach mocny, przyjemny, bogaty, głównie ciemnego górskiego miodu, suszonych daktyli i śliwki, a w tle bardziej rześkich nut słodko cytrusowych.
W smaku ciemny, palony słód, skórka z razowca, ziarna kawy - wszystko w równych proporcjach. Jest też odrobina owocowości na końcu przydająca lekkości do smaku. Goryczka niewielka, bardziej kawowa. Alkohol zupełnie niewyczuwalny, ale po wypiciu litra wiemy, że podany parametr nie kłamie. Wysycenie w prządku.
Ciekawe piwo, taka wariacja na temat portera z zahaczeniem o stouta. Pana sládka Jakuba Dobrovolného miałem okazję poznać i wiem, że to eksperymentator i możemy się spodziewać kolejnych ciekawych, niekoniecznie stricte stylowych piw. Bo gdy jest dobre nie musi być w stylu.
Nie było go na kranie, kupiliśmy ostatnie PET-y na wynos, piłem już w domu.
Kolor hebanowy, nie do przejrzenia, pod silną żarówkę przy denku pokala pojawiają się piękne rubinowe refleksy.
Piwo wyjęte z lodówki, piana słabiutka, choć nalewałem dość energicznie utworzyła się tylko 1 cm warstwa. Była równomierna, ciemnobeżowa, lecz znikła szybko pozostawiając jedynie cienką jak igła obrączkę przy szkle. Ale przy drugim nalaniu (z niego pochodzi fotka) gdy piwo trochę się ogrzało, piana była wyższa, pogrubiła obręcz lecz kożuszek na powierzchni składał się z dużych oczek.
Zapach mocny, przyjemny, bogaty, głównie ciemnego górskiego miodu, suszonych daktyli i śliwki, a w tle bardziej rześkich nut słodko cytrusowych.
W smaku ciemny, palony słód, skórka z razowca, ziarna kawy - wszystko w równych proporcjach. Jest też odrobina owocowości na końcu przydająca lekkości do smaku. Goryczka niewielka, bardziej kawowa. Alkohol zupełnie niewyczuwalny, ale po wypiciu litra wiemy, że podany parametr nie kłamie. Wysycenie w prządku.
Ciekawe piwo, taka wariacja na temat portera z zahaczeniem o stouta. Pana sládka Jakuba Dobrovolného miałem okazję poznać i wiem, że to eksperymentator i możemy się spodziewać kolejnych ciekawych, niekoniecznie stricte stylowych piw. Bo gdy jest dobre nie musi być w stylu.