Piwo to jest nieco zmienioną wersją Anny:
czyli American Pale Ale, ekstr. 14%, alk. 6%
w składzie obok amerykańskiego Cascade australijska Ella (w Annie Wakatu z Nowej Zelandii)
Aromat - słodowość z łągodnymi owocami, z butelki znowu leciutko kukurydza, od chmielenie przyjemne tony brzoskwini
Piana - dość wysoka i gęsta, trwała
Barwa - ciemna słomka, zmętnione
Wysycenie - średnie, musuje i podszczypuje
Smak - podstawa słodowa wyraźna, nieco ciastkowa, mocny chmiel ale tępy, pestkowy, trochę pali, przyjemny posmak słodszych tropikalnych owoców
Treściwość - zdecydowanie pełne
Ogólne odczucie podobne jak w/w piwie; jest świeższe, bo warzone później, co ma znaczenie (bez pasteryzacji i filtracji). Przyjemne muśnięcie tropikalnych, słodszych owoców, ale potem podobna tępa goryczka. Wydaje mi się ciekawsze niż wspomniana Anna, ale generalnie podobnie średnio pijalne. Szczególnie jak na "apę". Bez tragedii, ale lekkie rozczarowanie jest.
Przykład na to, że zmiana składu w chmielach da niewiele, kiedy samo piwo jest takie sobie.
czyli American Pale Ale, ekstr. 14%, alk. 6%
w składzie obok amerykańskiego Cascade australijska Ella (w Annie Wakatu z Nowej Zelandii)
Aromat - słodowość z łągodnymi owocami, z butelki znowu leciutko kukurydza, od chmielenie przyjemne tony brzoskwini
Piana - dość wysoka i gęsta, trwała
Barwa - ciemna słomka, zmętnione
Wysycenie - średnie, musuje i podszczypuje
Smak - podstawa słodowa wyraźna, nieco ciastkowa, mocny chmiel ale tępy, pestkowy, trochę pali, przyjemny posmak słodszych tropikalnych owoców
Treściwość - zdecydowanie pełne
Ogólne odczucie podobne jak w/w piwie; jest świeższe, bo warzone później, co ma znaczenie (bez pasteryzacji i filtracji). Przyjemne muśnięcie tropikalnych, słodszych owoców, ale potem podobna tępa goryczka. Wydaje mi się ciekawsze niż wspomniana Anna, ale generalnie podobnie średnio pijalne. Szczególnie jak na "apę". Bez tragedii, ale lekkie rozczarowanie jest.
Przykład na to, że zmiana składu w chmielach da niewiele, kiedy samo piwo jest takie sobie.
Comment