Piwo barwy bursztynowej, klarowne. Polotmavýé bym go nie nazwał, raczej jantarové.
Piana ładna, wysoka na 5 cm, równomierna, oczka dość drobne. Opadła szybko do dziurawego kożuszka i obręczy, jednak wciąż wspomagana przez idące od dna bąble (chyba coś nie domyli szklanki).
Pachnie wyraźnie słodowo, dość przyjemnie jak prosto z warzelni, do tego dawka miodu.
Choć może po piwie tego nie widać to w smaku o dziwo rzeczywiście wyczuwa się ciemne palone słody i razowy chleb z przypieczoną skórką. Goryczka jest bardzo ostra, piołunowo-grejfrutowa długo zalegająca na podniebieniu. Również wyraźna owocowość jasnego grejfruta.
Wysycenie wysokie, bekanie co chwila zapewnione.
Po raz pierwszy piłem takie "polotmavé", ciężko się do niego ustosunkować ale raczej nie jest to to czym miało być.
A do tego podane w szklance do pszenicy. Jako że była piękna pogoda piliśmy na tarasie przed knajpą na rynku, a tu podkładek nie było, nawet ceramicznych.
Próbowane 5.08.2017, 32 kč.
Piana ładna, wysoka na 5 cm, równomierna, oczka dość drobne. Opadła szybko do dziurawego kożuszka i obręczy, jednak wciąż wspomagana przez idące od dna bąble (chyba coś nie domyli szklanki).
Pachnie wyraźnie słodowo, dość przyjemnie jak prosto z warzelni, do tego dawka miodu.
Choć może po piwie tego nie widać to w smaku o dziwo rzeczywiście wyczuwa się ciemne palone słody i razowy chleb z przypieczoną skórką. Goryczka jest bardzo ostra, piołunowo-grejfrutowa długo zalegająca na podniebieniu. Również wyraźna owocowość jasnego grejfruta.
Wysycenie wysokie, bekanie co chwila zapewnione.
Po raz pierwszy piłem takie "polotmavé", ciężko się do niego ustosunkować ale raczej nie jest to to czym miało być.
A do tego podane w szklance do pszenicy. Jako że była piękna pogoda piliśmy na tarasie przed knajpą na rynku, a tu podkładek nie było, nawet ceramicznych.
Próbowane 5.08.2017, 32 kč.