Piwo czeskie (polotmavý ležák), ale napełniane w Cape Hill Brewery w Birmingham.
Opakowanie - puszka, na oko 0,5 litra, ale o nietypowej zawartości 0,44 l.
Zawartość alkoholu 5,3% obj. Zawartość ekstraktu nieznana (prawdobodobnie 12%).
Zakupione w sierpniu br. w Słowacji.
Dużo droższe niż inne typowe piwa (ponad 400 koron, wobec 100-150)
Reklamowane jako pierwsze czeskie piwo z nabojem gazowym, powodującym tzw. lawinowy efekt tworzenia piany (znany z niektórych piw irlandzkich).
Wrażenia z konsumpcji :
piana - gęsta, drobniuteńka, bardzo trwała, gęsta jak śmietana, w trakcie ubywania piwa bardzo ładnie, równomiernie odkłada się na ściance szklanki,
barwa - herbaciana (wiadomo - polotmavá!),
zapach - lekko chmielowy, lekko owocowy,
smak - wyczuwalny karmel, wyraźna, ale subtelna, łagodna goryczka.
Jak dla mnie - po prostu RE-WE-LA-CJA!!
Ocena - 6.
Opakowanie - puszka, na oko 0,5 litra, ale o nietypowej zawartości 0,44 l.
Zawartość alkoholu 5,3% obj. Zawartość ekstraktu nieznana (prawdobodobnie 12%).
Zakupione w sierpniu br. w Słowacji.
Dużo droższe niż inne typowe piwa (ponad 400 koron, wobec 100-150)
Reklamowane jako pierwsze czeskie piwo z nabojem gazowym, powodującym tzw. lawinowy efekt tworzenia piany (znany z niektórych piw irlandzkich).
Wrażenia z konsumpcji :
piana - gęsta, drobniuteńka, bardzo trwała, gęsta jak śmietana, w trakcie ubywania piwa bardzo ładnie, równomiernie odkłada się na ściance szklanki,
barwa - herbaciana (wiadomo - polotmavá!),
zapach - lekko chmielowy, lekko owocowy,
smak - wyczuwalny karmel, wyraźna, ale subtelna, łagodna goryczka.
Jak dla mnie - po prostu RE-WE-LA-CJA!!
Ocena - 6.
Comment