Flekovsky ciemny leżak ad 2010
U Fleku, Flekovsky Tmavy Lezák 13°
Collapse
X
-
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl
-
-
Miałem okazję degustować ten specjał w pierwszy dzień nowego 2011 roku, tuż po hucznym sylwestrze w Pradze
Jakkolwiek można się lekko czepiać komercjalizacji tej słynnej piwiarni, tak do piwa serwowanego absolutnie nie można mieć zastrzeżeń. Smakuje tak nieprawdopodobnie, że znika z kufla w ciągu kilku minut, choćby nie wiem jak się powstrzymywać i ograniczać.
Od tego piwa po prostu nie można się oderwać. Jest doskonałe niemal pod każdym względem (odjąłbym jedynie trochę słodyczy na poczet nieco większej goryczki). Mógłbym się tu naprawdę długo rozwodzić na temat smaku, zapachu, wysycenia itp, ale po co? W tym przypadku wystarczy tylko napisać - POZYCJA OBOWIĄZKOWA! Oczywiście na miejscuCzy jest coś lepszego niż piwo? - Dwa piwa!
Małe Piwko Blog
Małe Piwko Blog na facebooku
Domowy Browar Demon
Comment
-
-
Rok 2011, kelnerzy nadal wpychają Becherovkę. Teraz wygląda to tak (nie wiem jak dawniej), że kelner przynosi piwo do stolika, a zaraz za nim idzie drugi z tacą Becherovek, z dość szelmowskim uśmiechem i wciska ludziom. Z drugiej jednak strony jakiegoś zaskoczenia, że Becherovka będzie na rachunku nie powinno być, bo jest dopisywana na kartce. Nam udało się odmówić po dłuższej chwili dopiero, ale nie ma z tym problemu.
Sala pełna, zostaliśmy dokoptowani przez kelnera do dwóch dystyngowanych Niemek. Po lokalu przechadzał się pan z harmonią i wygrywał różności, nawet Pszczółkę Maję. Warto zwrócić w tym lokalu uwagę na klosze - wykonane są z kufli na piwo. Samo piwo podawane jest w zwykłych no name kuflach, ale przed wejściem jest sklepik z mnóstwem gadżetów, które można zakupić w cenach dla dystyngowanych Niemek w sam raz (120-150 kc za kufel). Na pamiątkę gratis można sobie zabrać papierową podkładkę (taką place matę formatu A4), z logo U Fleku, którą są wyścielane ławy
Piwo - dobra wiadomość - cena nie zmieniła się od 4 lat i wciąż kosztuje 59 koron za 0,4l. Bardzo smaczne, delikatne, lekko słodkawe, palone kawowe nuty, nikła goryczka, piękna piana.
Kelnerzy szybcy i uprzejmi. Klimat o dziwo był dosyć swojski, a na sali oprócz wycieczek z Polski i Niemiec było nawet całkiem sporo Czechów (turystów, nie prażan), a dwójka z nich wydała w sklepiku z gadżetami, z 2000 koron, ot taka ciekawostka.Last edited by danhaj; 2011-08-02, 09:18.
Comment
-
-
kurde taka antyreklamę atmosfery zrobiliście ze dopiero teraz zdecydowałem się tam pójść.
O browarze napisze w odpowiednim temacie. Tutaj napisze tylko ze było całkiem ok
a piwo to już poezja
piana: wysoka gęsta i zbita brązowo-beżowa
kolor: ciemny rubinowy przechodzący w czerń
zapach: silny i wyraźny, palone słody, karmel, czekolada
gaz: ok, silny ale pasuje do tego piwa, mocno szczypie w język
smak: palone słody, karmel, delikatna gorzka czekolada. Piwo słodkawe na początku, bardzo pełne dopełnione smaczna gorzkością
jak dla mnie rewelacja!LP
Comment
-
-
Anno Domini 2012. Kelnerzy w dalszym ciągu krążą z tacami Becherovki. Po drugiej odmowie się odczepili
Podczas zwiedzania browaru dopytałem się o kilka szczegółów dotyczących samego piwa. Piwo na pewno dolnej fermentacji (chyba nie jest to niespodzianka), warzone z czterech tradycyjnych surowców. Woda pochodzi obecnie z wodociągów, chociaż ponoć w pobliżu browaru są cztery źródła, z których czerpano niegdyś wodę do produkcji piwa. Chmiel jest wyłącznie żatecki. Fermentacja odbywa się w otwartych kadziach (nie widziałem na własne oczy), a następnie piwo leżakuje 4 tygodnie w tankach, przy czym dodawane są do tanków świeże drożdże. Jedna warka, o ile dobrze zapamiętałem, wynosi 4000 litrów. Piwo jest niefiltrowane i niepasteryzowane.
Co do produktu finalnego, to moim zdaniem jest udany. Ładny, ciemnobrązowy kolor, w zapachu dominują słód i rewelacyjna, wyraźna palona nuta. W smaku to jednoznacznie schwarzbier, choć nieco treściwszy i nieco słodszy od niemieckich, za to bardziej wytrawny od większości czeskich tmavych. Mi bardzo smakowało. Tylko do piany można mieć zastrzeżenia, bo była raczej nietrwała. Polecam!
Comment
-
Comment