Bezalkoholowe , podobnie jak inne piwa z tego browaru, jest niepasteryzowane. Jak się to ma do faktu, że piwo, które zakupiłem w drugiej połowie czerwca, ma datę przydatności do początku września? Podobno te piwa są mikrofiltrowane, ponadto na etykiecie można znaleźć napis, ze rozlew następuje w atmosferze dwutlenku węgla i azotu. Ale czy rzeczywiście to piwo nie jest pasteryzowane?
Jak zdecydowana większość piw bezalkoholowych, tak również to z Bernarda, ma zawartosć alkoholu poniżej 0,5%. Zakupione w praskim Tesco za 10kc. Porównam go z Lechem Free, którego dosć często spożywam.
Piana - bardzo trwała, początkowo średniopęcherzykowa, w miarę nalewania drobnopęcherzykowa.
Kolor - ładny, złocisty, ciemniejszy niż Lecha Free
Nasycenie CO2 - raczej średnio niskie, znacznie niższe niż w Lechu Free.
Zapach - jakiś dziwny, niezbyt przyjemny, jakby suszone grzyby.
Smak - w zasadzie ok, jest goryczka, jest słodowość, ale ten aromat grzybowy wszystko psuje. Lech zdecydowanie wygrywa, aromatem chmielowym, orzeźwiającym smakiem i solidna goryczką.
Opakowanie - tutaj jest super. Nie wiem, czy to jakaś limitowana edycja, bo na stronie browaru etykieta jest klasyczna, bez wizerunku Łysego. Na etykiecie napis "Bernard s čistou hlavou" czyli Bernard z czystą głową. Do tego firmowy kapsel. Bardzo ładne.
Podsumowując - jednak rozczarowanie. Zdecydowanie gorsze od Lecha Free, szemrany brak pasteryzacji, jedyne co zwraca uwagę, to etykieta.
Jak zdecydowana większość piw bezalkoholowych, tak również to z Bernarda, ma zawartosć alkoholu poniżej 0,5%. Zakupione w praskim Tesco za 10kc. Porównam go z Lechem Free, którego dosć często spożywam.
Piana - bardzo trwała, początkowo średniopęcherzykowa, w miarę nalewania drobnopęcherzykowa.
Kolor - ładny, złocisty, ciemniejszy niż Lecha Free
Nasycenie CO2 - raczej średnio niskie, znacznie niższe niż w Lechu Free.
Zapach - jakiś dziwny, niezbyt przyjemny, jakby suszone grzyby.
Smak - w zasadzie ok, jest goryczka, jest słodowość, ale ten aromat grzybowy wszystko psuje. Lech zdecydowanie wygrywa, aromatem chmielowym, orzeźwiającym smakiem i solidna goryczką.
Opakowanie - tutaj jest super. Nie wiem, czy to jakaś limitowana edycja, bo na stronie browaru etykieta jest klasyczna, bez wizerunku Łysego. Na etykiecie napis "Bernard s čistou hlavou" czyli Bernard z czystą głową. Do tego firmowy kapsel. Bardzo ładne.
Podsumowując - jednak rozczarowanie. Zdecydowanie gorsze od Lecha Free, szemrany brak pasteryzacji, jedyne co zwraca uwagę, to etykieta.
Comment