Pod Kyčmolem, Lomňan světly ležák 11°

[dadek]

Piwo koloru złotego, jak na minibrowar dość klarowne.
Piana mocna, gęsta, choć bąbelki niejednorodne. Tworzy wysoki stożek jak na lodach z automatu, pozostaje grubą warstwą aż do dna zostawiając plamy na ściankach.
Zapach wyraźny, słodu i świeżego chleba.
W smaku miła chlebowość i słodowość, nie brakuje też dość wyraźnej chmielowej goryczki.
Nagazowanie nie za duże, czyli jak dla mnie akurat takie jak powinno być.
Dość treściwe i smaczne piwo na mocną 4. Bardzo miło pije się na tarasie hotelowej piwiarni gdy w około góry i stary świerkowy las. Brakuje tylko firmowego szkła.
35 kč.

[kopyr]

Cudne zdjęcie. Tak smakowite, że ślinka cieknie i jednocześnie budzi konstatację, że nie jestem w stanie kupić w sklepie takiego piwa, które po przelaniu do kufla tak by się prezentowało. Piękne okoliczności przyrody, też robią swoje.

[MarcinKa]

Piwo przywiezione z browaru. Butelka PET 1l. Alkohol 4,4%, ekstrakt 11. Kolor jasny bursztynowy wpadający w pomarańcz. Piwo leciutko mętne. Piana średnia, bardzo drobna i trwała. Zapach bardzo ładny. Chmielowo słodowo drożdżowa mieszanka. Nuty typowe dla piw niepasteryzowanych. Takie czeskie klimaty. Smak łagodny słodowy z delikatnym chmielem. Goryczka wyraźna, mocna, średnio długa. Wysycenie delikatne. Niskie, ale świetnie harmonizuje ze smakiem, nie zaburza go. Opakowanie dość typowe dla mikrobrowarów w Czechach. PET z własną etykietą. Niby plastik, ale jakoś tak jest, że w Czechach plastiku nie czuć, a u nas czuć. Etykieta prosta, trochę amatorska, bez zarzutu. Na półce w sklepie zwrócił bym uwagę na nią. Do tego wszystkie parametry podane. Tyle, że etykieta była do pszenicy. Bardzo dobre piwo. I lane w browarze i z butelki było doskonałe. Tak sobie wyobrażam, że tak powinna smakować jasna 11. Oceniam na 5,5 (1 – 6).