Amager, Mikkeller Beer Hop Breakfast

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Blackbeard
    Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
    • 2011.12
    • 209

    Amager, Mikkeller Beer Hop Breakfast

    Browar, w którym piwo zostało uwarzone podałem za beeradvocate.

    Oatmeal stout uwarzony z dodatkiem kawy.
    Ekstrakt: Nie podano. Alkohol: 7,5%.

    Kolor: Bardzo ciemny brąz, widoczne spore zmętnienie.
    Piana: Brązowa, w przewadze drobnopęcherzykowa. Zrazu okazała, lecz szybko redukuje się do niewielkiego kożuszka, zostawiając przy tym ładne firanki na szkle.
    Zapach: Początkowo dominują akcenty chmielowe: grejpfrut i żywica, ale stosunkowo szybko zostają zdominowane przez kawę. Delikatnie wyczuwalne drożdże i nuta piwniczna.
    Smak: Kawa, dużo kawy, dalej nieco słodu wymieszanego z chmielem. Następnie pojawia się lekki kwasek, do którego dochodzą palone słody z gorzką czekoladą. Finisz długi, potężnie palony. Lekko wyczuwalne drożdże.
    Wysycenie: Niskie.
    Opakowanie: Butelka 0,5 l, goły kapsel. Etykieta, jak na Mikkellera - elegancka.
    Uwagi: Przez sklerozę kupiłem dwie butelki, czego żałowałem do pierwszych chwil degustacji pierwszej z nich.
    Mors ultima linea rerum.
  • zgroza
    Major Piwnych Rewolucji
    🍼
    • 2008.03
    • 3606

    #2
    A na etykiecie nie ma podane? OIDP, w pewnym momencie zaczęli podawać.
    Lotna ekspozytura browaru

    Też Was kocham.

    Comment

    • Blackbeard
      Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
      • 2011.12
      • 209

      #3
      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika zgroza Wyświetlenie odpowiedzi
      A na etykiecie nie ma podane? OIDP, w pewnym momencie zaczęli podawać.
      Nie ma.
      Mors ultima linea rerum.

      Comment

      • Blackbeard
        Sierżant Pijalniowy Zaprawiacz
        • 2011.12
        • 209

        #4
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Blackbeard Wyświetlenie odpowiedzi
        Uwagi: Przez sklerozę kupiłem dwie butelki, czego żałowałem do pierwszych chwil degustacji pierwszej z nich.
        Przyszła pora na butelkę numer dwa. Wielka szkoda, że degustuję to arcydzieło po raz drugi i najprawdopodobniej ostatni. Swoją drogą, kupowałem te piwa w czasach, gdy ujrzenie na półce specjalistycznego sklepu - zagranicznego piwa (o polskim nie wspomnę) w butelce o pojemności 0,5 l, którego cena oscylowała w granicach 25 zł nie było częstym zjawiskiem. Yh...
        Mors ultima linea rerum.

        Comment

        Przetwarzanie...
        X