I znów mamy do czynienia z kolejną kooperacją rzemieślników. Tym razem w duńskim Amagerze uwarzono piwo przy współpracy z kultowym szwedzkim projektem Beerbliotek. Tytułowa tajemnicza międzynarodowa brać to trzech z czterech założycieli Beerbliotek - Nowozelandczyk, Australijczyk i Południowoafrykańczyk. Czwartym był o dziwo Szwed...
International Men of Mystery to ciekawy pomysł połączenia podwójnej IPY z marakują. Piwo ma 8,5% alkoholu, do produkcji użyto słodów pilzneńskiego i Carapils oraz amerykańskich odmian chmieli - Columbus, Citra i Amarillo.
Pomarańczowa barwa, o sporym zamgleniu.
Drobna, biała piana o krótkiej żywotności. Po kilku minutach obrączka wokół szkła i znikająca mikrowysepka na powierzchni.
Aromat faktycznie atakuje słodkimi owocowymi nastrojami. Marakuja, papaja a może nawet bardziej mandarynka czy pomarańcza dominuje w odbiorze nosem. Gdzieś dalej trochę cytrusowej rześkości i naprawdę smuga tylko słodowych nut.
Smak naprawdę ciekawy. Bardzo silne nastroje cytrusowe, dużo kwaskowatości, sporo słodkich owoców tropikalnych, skórka cytryny i podobne klimaty. Grejpfrutowa goryczka. Alkohol niemalże niewyczuwalny. Słodowa baza podobnie. Jedynie delikatne grzanie w przełyku identyfikuje poziom procentów, a delikatna chlebowość pozostaje jako ostatnia na podniebieniu.
Nagazowanie średnie, z racji profilu piwa wydaje się wyższe niż jest w rzeczywistości.
Butelka z fajną, zabawną, rzucającą się w oczy etykietą samoprzylepną. Informacja o składzie. Plus kapsel firmowy. Aż przyjemnie do ręki wziąć.
Wybitne, niebanalne piwo. Jakby wycisnąć do klasycznej amerykańskiej IPY sok z całej cytryny i grejpfruta. Pachnie przesłodko i egzotycznie, smakuje kwaskowato i wyraziście. Nie zabija woltażem, nie wykręca gęby ściągającą goryczą. Godne polecenia ze wszech miar! Najlepsze jak dla mnie dotąd piwo z Amagera. 10 w skali 1-10.
(Hmmm, końcówka skali jest zawsze niemałym wyzwaniem. Nie lubię dawać 10 bo to top, kres, ściana i w ogóle koniec świata jakby. I że dalej już nic. Umówmy się zatem, że te 10 to po zaokrągleniu wychodzi, bowiem dokładnie było 9,85 albo jakoś podobnie )
International Men of Mystery to ciekawy pomysł połączenia podwójnej IPY z marakują. Piwo ma 8,5% alkoholu, do produkcji użyto słodów pilzneńskiego i Carapils oraz amerykańskich odmian chmieli - Columbus, Citra i Amarillo.
Pomarańczowa barwa, o sporym zamgleniu.
Drobna, biała piana o krótkiej żywotności. Po kilku minutach obrączka wokół szkła i znikająca mikrowysepka na powierzchni.
Aromat faktycznie atakuje słodkimi owocowymi nastrojami. Marakuja, papaja a może nawet bardziej mandarynka czy pomarańcza dominuje w odbiorze nosem. Gdzieś dalej trochę cytrusowej rześkości i naprawdę smuga tylko słodowych nut.
Smak naprawdę ciekawy. Bardzo silne nastroje cytrusowe, dużo kwaskowatości, sporo słodkich owoców tropikalnych, skórka cytryny i podobne klimaty. Grejpfrutowa goryczka. Alkohol niemalże niewyczuwalny. Słodowa baza podobnie. Jedynie delikatne grzanie w przełyku identyfikuje poziom procentów, a delikatna chlebowość pozostaje jako ostatnia na podniebieniu.
Nagazowanie średnie, z racji profilu piwa wydaje się wyższe niż jest w rzeczywistości.
Butelka z fajną, zabawną, rzucającą się w oczy etykietą samoprzylepną. Informacja o składzie. Plus kapsel firmowy. Aż przyjemnie do ręki wziąć.
Wybitne, niebanalne piwo. Jakby wycisnąć do klasycznej amerykańskiej IPY sok z całej cytryny i grejpfruta. Pachnie przesłodko i egzotycznie, smakuje kwaskowato i wyraziście. Nie zabija woltażem, nie wykręca gęby ściągającą goryczą. Godne polecenia ze wszech miar! Najlepsze jak dla mnie dotąd piwo z Amagera. 10 w skali 1-10.
(Hmmm, końcówka skali jest zawsze niemałym wyzwaniem. Nie lubię dawać 10 bo to top, kres, ściana i w ogóle koniec świata jakby. I że dalej już nic. Umówmy się zatem, że te 10 to po zaokrągleniu wychodzi, bowiem dokładnie było 9,85 albo jakoś podobnie )
Comment