Jacobsen, Saaz Blonde

[Latarnik]

Butla 750 ml za 7 $, alk. 7,1 %
Pelne w smaku, owocowe. Dobre.
Ladna butelka z wytloczeniami. Napisy na etykietach tak malutkie (te z tylu), ze trzeba robic zdjecie i powiekszac.

[Sven]

Tresciwe, nieco przypomina piwa belgijskie, bo moc odpowiednio wysoka i koriander dodany. Nie wiem, czy nie uzyli tez belgiskich drozdzy, bo sporo smaczkow ziolowo-gozdzikowych.

Link: http://www.jacobsenbeer.com/core.html

[atheus]

Kolor miedziano złoty, mocny nawet pod światło. Piana bardzo obfita i drobnopęcherzykowa, długo trzyma się grubą warstwą, nawet pod koniec picia obecny jest gruby kożuch.
Zapach ma w sobie coś z pszenic, przyprawy korzenne połączone ze słodem.
Bardzo treściwe w smaku, pozostawia głęboki chlebowy posmak z elementami owocowymi, zakończony delikatną ziołową goryczką. Faktycznie ma w sobie "klimat" piw belgijskich blonde (przynajmniej tych, które dane było mi spróbować), niemniej ma swój charakter. Wydaje mi się, że to wspomniana chlebowość nadaje mu indywidualną nutę. Podobnie jak w belgijskich piwach, tak i w tym kompletnie nie czuć alkoholu.
Nagazowanie jest idealnie, piwo jest orzeźwiające, ale nie rozdyma żołądka.
Elegancka, duża butla z tłoczeniami kojarzy mi się z elegancją w przedwojennym stylu. Tylko etykiety mogłyby być większe, ale nie można chyba mieć wszystkiego
Całościowo dałbym piwu 4+, bardzo przyjemnie się je pije i daje dużo radości z degustacji. W Polsce nie do kupienia, gdyby nie dobre serce pewnego przewodnika ominęłaby mnie wielka piwna uczta

[zgroza]

Technikalia bez zmian. W składzie wyciąg z dzięgiela lekarskiego (chyba). Było w promocji, to się skusiłem.
Piana dość obfita, trwała, z koronką.
Gazu sporo.
Kolor miedzianożółty, klarowne, dość jasny
Zapach pszeniczno-goździkowo-bananowy
Smak wyraźna, ale nie za mocna goryczka, nutki korzenno-goździkowe.
Dobre, po prostu dobre.