Ølfabrikken to mikrobrowar z miasta Roskilde na zachód od Kopenhagi, bardziej znanego z rockowego festiwalu.
Alk. 7.5%, but. 0.5 l zamykana na krachlę, niefiltrowane i niepasteryzowane.
Ciemnobrązowe, mętne, słabo nagazowane, piana beżowa, wysoka i sztywna, średnio trwała.
Zapach bardzo intensywny, najsilniej wyczuwalny mocno palony słód, do tego trochę owoców, chyba wiśni, przypomina polskie portery bałtyckie i to z tych 22-ek.
Smak zajedwabiście gęsty i treściwy, na pierwszym planie potężna palona goryczka, w posmaku taki jakby owocowy syrop i cukierki liquorice (po naszemu chyba lukrecja, tych cukierków nie cierpię ale ślad tego smaku w piwie może być), gorzką czekoladę też się wyczuje.
W kategorii treściwości ten porter by mógł stanąć w szranki z polskimi najcięższymi porterami bałtyckimi, chociaż jest od nich bardziej goryczkowy. Nie wiem czy jest górnej czy dolnej fermentacji.
Kupione w piwnym sklepie w Groningen (Holandia). Cena tak samo przerażająca jak Brown Ale z tego samego browaru - 4.05€ - ale raz było warto spróbować.
Alk. 7.5%, but. 0.5 l zamykana na krachlę, niefiltrowane i niepasteryzowane.
Ciemnobrązowe, mętne, słabo nagazowane, piana beżowa, wysoka i sztywna, średnio trwała.
Zapach bardzo intensywny, najsilniej wyczuwalny mocno palony słód, do tego trochę owoców, chyba wiśni, przypomina polskie portery bałtyckie i to z tych 22-ek.
Smak zajedwabiście gęsty i treściwy, na pierwszym planie potężna palona goryczka, w posmaku taki jakby owocowy syrop i cukierki liquorice (po naszemu chyba lukrecja, tych cukierków nie cierpię ale ślad tego smaku w piwie może być), gorzką czekoladę też się wyczuje.
W kategorii treściwości ten porter by mógł stanąć w szranki z polskimi najcięższymi porterami bałtyckimi, chociaż jest od nich bardziej goryczkowy. Nie wiem czy jest górnej czy dolnej fermentacji.
Kupione w piwnym sklepie w Groningen (Holandia). Cena tak samo przerażająca jak Brown Ale z tego samego browaru - 4.05€ - ale raz było warto spróbować.
Comment