Od razu zastrzegam, że to nie jest piwo, ale po tych wynalazkach, które były tu już kiedyś opisywane, to wydaje mi się, że spokojnie mieści się w ramach. Do rzeczy jednak, skoro nie piwo to co? Cydr, a konkretnie to Perry czyli cydr z gruszek. Nazwa handlowa to Upcider Perry. Zawartość alkohololu 4,5%. Opakowanie to przeroczysta butelka z białego szkła o pojemności 275 ml. Butelkowano w Browarze Belgia. Kapsel zielony, jak i etykieta, z nazwą - niestety zepsuty obleśną banderolą. Cena 3,99 zł.
Zapach bardzo przyjemny, czuć gruszki. Nasycenie CO2 jak w winie musującym. Co do smaku, to cóż rewelacja to to nie jest, ot lemoniada. W smaku przypomina "szampana" dla dzieci - słodkie, gazowane, wchodzi bezboleśnie, alkoholu ani śladu. Rozczarował mnie ten trunek, zdecydowanie za słodki, nie dostarcza żadnych większych doznań smakowych. Jednak lepsze to niż nasze drinki Bols Fusion, czy inne Absolwenty czy Sobieskie.
Występuje jeszcze wersja jabłkowa Upcider Real Apple, zawartość alkoholu identyczna. Ciekawostka na naszym rynku, gdzie cydru można było ze świecą szukać, ale chyba jednak rozczarowanie.
Zapach bardzo przyjemny, czuć gruszki. Nasycenie CO2 jak w winie musującym. Co do smaku, to cóż rewelacja to to nie jest, ot lemoniada. W smaku przypomina "szampana" dla dzieci - słodkie, gazowane, wchodzi bezboleśnie, alkoholu ani śladu. Rozczarował mnie ten trunek, zdecydowanie za słodki, nie dostarcza żadnych większych doznań smakowych. Jednak lepsze to niż nasze drinki Bols Fusion, czy inne Absolwenty czy Sobieskie.
Występuje jeszcze wersja jabłkowa Upcider Real Apple, zawartość alkoholu identyczna. Ciekawostka na naszym rynku, gdzie cydru można było ze świecą szukać, ale chyba jednak rozczarowanie.
Comment