I jeszcze jedno piwo z alzackiego browaru Meteor. Tenebris to interpretacja belgijskiego dubeltowego klasztorniaka. Piwo ma 6% alkoholu.
Barwa czarna, jedynie pod silne światło pobłyskuje rubinowo-miedzianymi odcieniami.
Beżowa, drobna piana. Redukuje się po trzech minutach do cieniusieńkich plam mikrego naśnieżenia.
Aromat wyjątkowo wycofany. Wyczuwalne karmelowe, słodkawe nuty, może trochę palonych ziaren w dalszym planie. Inne niuanse na poziomie sugestii.
W smaku, w podobnym stopniu pozbawionym palety detali, pojawia się cień wiśni oraz niewielki cocacolowy kwasek. Piwo jest jednak niemiłosiernie płaskie, słodkawe i nawet jeśli uda się tu odnaleźć jakąś kawę czy czekoladę to potraktowane wiadrem wody.
Nasycenie gazem czytelne, prawidłowe.
I ładnie oklejona butelka z firmowym kapslem. To tyle z plusów.
Piwo pozbawione głębi. Smutne, słodkie, bez treści. Takiej fatalnej produkcji w belgijskim piwnym stylu nie piłem od bardzo dawna. 5 w skali 1-10.
Barwa czarna, jedynie pod silne światło pobłyskuje rubinowo-miedzianymi odcieniami.
Beżowa, drobna piana. Redukuje się po trzech minutach do cieniusieńkich plam mikrego naśnieżenia.
Aromat wyjątkowo wycofany. Wyczuwalne karmelowe, słodkawe nuty, może trochę palonych ziaren w dalszym planie. Inne niuanse na poziomie sugestii.
W smaku, w podobnym stopniu pozbawionym palety detali, pojawia się cień wiśni oraz niewielki cocacolowy kwasek. Piwo jest jednak niemiłosiernie płaskie, słodkawe i nawet jeśli uda się tu odnaleźć jakąś kawę czy czekoladę to potraktowane wiadrem wody.
Nasycenie gazem czytelne, prawidłowe.
I ładnie oklejona butelka z firmowym kapslem. To tyle z plusów.
Piwo pozbawione głębi. Smutne, słodkie, bez treści. Takiej fatalnej produkcji w belgijskim piwnym stylu nie piłem od bardzo dawna. 5 w skali 1-10.