zaw. alk. 8,0%, but. 0,75 l (z szampańskim zamknięciem)
przypadkowo dostrzeżone w sklepie na Koszykowej (Warszawa)
Francuskie "biére de garde" to wciąż rarytas na naszych półkach sklepowych. Importerzy chyba traktują to ciekawe piwo po macoszemu, zresztą, powiedzmy szczerze - mamy do czynienia z wyjątkowo niekorzystnym dla tego gatunku piwa splotem okoliczności. Z jednej strony ojczyzna "biére de garde" jest kolebką wyśmienitych win i nikt sobie piwem głowy nie zawraca, a z drugiej - Belgia, która całą mocą swojej piwnej potęgi przytłacza biednego francuskiego kuzyna. Tymczasem w północnej prowincji Pas-de-Calais wciąż powstaje tu wyśmienity, choć nieco zapomniany gatunek piwa górnej fermentacji - biére de garde, czyli "piwo do przechowywania". Nazwa tego piwa, zwanego niegdyś farmerskim, nawiązuje do cyklu technologicznego - piwo warzone było przez farmerów późną zimą lub wczesną wiosną, a następnie przechowywane na lato, kiedy było zbyt ciepło na warzenie piwa (zresztą oficjalne zakazy zabraniały warzenia piwa w okresie letnim od św. Jerzego 23.04 do św. Michała 29.09) - analogiczne piwo pod nazwą "saison" warzono w pobliskiej Belgii. Przechowywane piwo wyśmienicie gasiło letnie pragnienie robotników i górników. "Biére de garde" to tradycyjnie piwo górnej fermentacji (choć czasami stosuje się także drożdże dolnofermentacyjne), fermentujące w wyższej temp., a dojrzewające w chłodzie przez co najmniej miesiąc. Piwo ma wyższą zawartość alkoholu, najczęściej jest filtrowane, ale nie pasteryzowane. Oczywiście, jego produkcją zajmują się już nie tylko małe gospodarstwa farmerskie. Niemniej Choulette to jeden z mniejszych browarów rzemieślniczych (artisanale) warzących to piwo. Testowane bursztynowe biere de garde wprowadzono na rynek nie tak dawno, w 1981 r. Dziś cieszy się ono bodaj największą popularnością spośród całej palety produktów Choulette.
kolor - dość ciemny, bardziej miedziany niż herbaciany, wyraźnie czerwonawy, pełna klarowność;
piana - kremowy, drobnoziarnisty, niezbyt wysoki kożuszek, pod koniec to właściwie już tylko delikatna warstewka;
nasycenie - spore;
zapach - intensywny, sugestywnie winny (mocne sherry), w którym dominują karmelowo-palone nuty słodu z dodatkiem suszonych owoców (śliwki, rodzynki) i lekkim akcentem waniliowym;
smak - złożony, choć w pewnym momencie niespodziewanie zbity przez kiepski chmiel... kompozycja, której przewodzi głęboko palony słód, słodycz czekolady i cierpkawy gorzki smak kawy przetkana mocnymi wątkami suszonych owoców, przez co kwaskowa i dobrze skrywająca posmak alkoholowy; świetne połączenie palonego słodu, mocnej kawy i owoców; w końcówce pojawia się charakterystyczna ziemista goryczka chmielowa, jakoś nie pasująca do całej reszty (dobra, ale nazbyt prosta i nachalna) szybko tłumiąca wcześniejsze doznania i odpowiedzialna za nagłe "spłycenie" całej, misternie złożonej palety smakowej (samoistnie nasuwa się skojarzenie z dowolnym dobrym belgiem, gdzie intrygująca złożoność smaków doprowadzona bywa do samego końca i wyczuwalna jeszcze w dalekim posmaku); tutaj w posmaku otrzymujemy aromat chmielu przepleciony mocnymi nutami owoców; pojawia się też niestety smaczek alkoholowy.
przypadkowo dostrzeżone w sklepie na Koszykowej (Warszawa)
Francuskie "biére de garde" to wciąż rarytas na naszych półkach sklepowych. Importerzy chyba traktują to ciekawe piwo po macoszemu, zresztą, powiedzmy szczerze - mamy do czynienia z wyjątkowo niekorzystnym dla tego gatunku piwa splotem okoliczności. Z jednej strony ojczyzna "biére de garde" jest kolebką wyśmienitych win i nikt sobie piwem głowy nie zawraca, a z drugiej - Belgia, która całą mocą swojej piwnej potęgi przytłacza biednego francuskiego kuzyna. Tymczasem w północnej prowincji Pas-de-Calais wciąż powstaje tu wyśmienity, choć nieco zapomniany gatunek piwa górnej fermentacji - biére de garde, czyli "piwo do przechowywania". Nazwa tego piwa, zwanego niegdyś farmerskim, nawiązuje do cyklu technologicznego - piwo warzone było przez farmerów późną zimą lub wczesną wiosną, a następnie przechowywane na lato, kiedy było zbyt ciepło na warzenie piwa (zresztą oficjalne zakazy zabraniały warzenia piwa w okresie letnim od św. Jerzego 23.04 do św. Michała 29.09) - analogiczne piwo pod nazwą "saison" warzono w pobliskiej Belgii. Przechowywane piwo wyśmienicie gasiło letnie pragnienie robotników i górników. "Biére de garde" to tradycyjnie piwo górnej fermentacji (choć czasami stosuje się także drożdże dolnofermentacyjne), fermentujące w wyższej temp., a dojrzewające w chłodzie przez co najmniej miesiąc. Piwo ma wyższą zawartość alkoholu, najczęściej jest filtrowane, ale nie pasteryzowane. Oczywiście, jego produkcją zajmują się już nie tylko małe gospodarstwa farmerskie. Niemniej Choulette to jeden z mniejszych browarów rzemieślniczych (artisanale) warzących to piwo. Testowane bursztynowe biere de garde wprowadzono na rynek nie tak dawno, w 1981 r. Dziś cieszy się ono bodaj największą popularnością spośród całej palety produktów Choulette.
kolor - dość ciemny, bardziej miedziany niż herbaciany, wyraźnie czerwonawy, pełna klarowność;
piana - kremowy, drobnoziarnisty, niezbyt wysoki kożuszek, pod koniec to właściwie już tylko delikatna warstewka;
nasycenie - spore;
zapach - intensywny, sugestywnie winny (mocne sherry), w którym dominują karmelowo-palone nuty słodu z dodatkiem suszonych owoców (śliwki, rodzynki) i lekkim akcentem waniliowym;
smak - złożony, choć w pewnym momencie niespodziewanie zbity przez kiepski chmiel... kompozycja, której przewodzi głęboko palony słód, słodycz czekolady i cierpkawy gorzki smak kawy przetkana mocnymi wątkami suszonych owoców, przez co kwaskowa i dobrze skrywająca posmak alkoholowy; świetne połączenie palonego słodu, mocnej kawy i owoców; w końcówce pojawia się charakterystyczna ziemista goryczka chmielowa, jakoś nie pasująca do całej reszty (dobra, ale nazbyt prosta i nachalna) szybko tłumiąca wcześniejsze doznania i odpowiedzialna za nagłe "spłycenie" całej, misternie złożonej palety smakowej (samoistnie nasuwa się skojarzenie z dowolnym dobrym belgiem, gdzie intrygująca złożoność smaków doprowadzona bywa do samego końca i wyczuwalna jeszcze w dalekim posmaku); tutaj w posmaku otrzymujemy aromat chmielu przepleciony mocnymi nutami owoców; pojawia się też niestety smaczek alkoholowy.
Comment