Piwo otrzymane od Lzkamila jako prezent gwiazdkowy.
Dziś nadarzyła się okazja by skosztować. Czekałem czas jakiś na dogodną chwilę sprzyjającą degustacji - bo i wiele sobie po tym piwie obiecywałem. W końcu to produkt świąteczny browaru, który warzy moje ulubione "3 monts"
Ale do rzeczy:
Opakowanie: Jak zawsze w przypadku piw z Browaru Św. Sylwestra - duża butelka z brązowego szkła, bardzo estetyczna. Zamknięta prawdziwym korkiem wzmocnionym stosowną metalową opaską - podobnie jak w piwie "3 monts". Etykieta stonowana w barwie, bardzo ładna. Przedstawia krajobraz pokrytej śniegiem Flandrii z obowiązkowymi wiatrakami na wzgórzach. Zimowa i świąteczna, ale bez nachalnych mikołajkowo - choinkowych ozdobników. Zawiera podstawowe informacje o piwie. Wystarczające, a na dodatek pozbawione haseł reklamowych
Kolor: Śliczny ciemny bursztyn. To piwo jest po prostu bardzo ładne, do czego walnie przyczynia się opisana w następnym punkcie piana.
Piana: Równie piękna jak kolor. Drobno i średnioziarnista z pojedynczymi większymi oczkami. Równa i trwała. Obecna w ponad centymetrowej drobnoziarnistej warstwie do końca konsumpcji. Dzięki temu piwo prezentuje się wyjątkowo ładnie przez cały czas. Smutno wygląda dopiero pusty kufel, ale cóż w tym dziwnego...
Zapach: Bardzo zacny. Raczej słodowy z nutkami owocowymi - rodzynki sułtańskie oraz winogrona przełamane nutką goryczkowo chmielową. Wrażenie ogólne raczej zapachu rześkiego niż słodyczy.
Smak: Nie zawiodłem się. Bardzo dobre piwo. Rzekłbym, że jedno z lepszych jakie piłem. Porównując z "3 monts"... wolę to ostatnie za sprawą nieco wyraźniejszej goryczki. Ale po kolei...
"8% vol. alc." - niby niemało. "3 monts" ma nawet 8,5%, a nasz "Imperator"....
No tak - ale tu to 8% jest niewyczuwalne, choć podstępne . Nut słodkawo-spirytusowo-alkoholowych na próżno szukać w tym piwie. Po prostu ich nie ma. Jest zaś posmak słodowo owocowy. Podobnie jak w zapachu doszukuje się tu nut rodzynkowych, winogronowo-owocowych oraz delikatnej goryczki pojawiającej się w chwili przełykania piwa i po niej. Wspomniana podstępność polega na tym, że pomimo braku nut alkoholu w smaku i zapachu - po spożyciu 750 ml trunku odczujecie pewne przyjemne rozluźnienie, które stało się i moim udziałem... Ogólne wrażenie smakowe jest jednak orzeźwiające, a to oprócz wspomnianej goryczki za sprawą opisanego za chwilę nagazowania.
Nagazowanie: Jest bez zarzutu. Nie prowokuje do gromkich odgłosów paszczowych, ale znakomicie podkreśla goryczkę tego piwa. Jest integralnym składnikiem smaku (a nie tylko głośnym dźwiękiem - jak w przypadku piw przeznaczonych dla tzw masowego odbiorcy). Obecne na języku do końca nieśpiesznej konsumpcji - co ma zapewne niemały wkład w odbiór smaku tego piwa jako rześki i konkretny.
Ogólnie: Bardzo zacne piwo świąteczne. Prezent przewyborny, za który głęboki pokłon składam Lzkamilowi, namawiam na kolejne transporty piw z Browaru Św. Sylwestra oraz liczę na poważną piwną imprezę - jeszcze przed pewnym lipcowym terminem. Potem pozostanie nam łoić "na smutno"...
Dziś nadarzyła się okazja by skosztować. Czekałem czas jakiś na dogodną chwilę sprzyjającą degustacji - bo i wiele sobie po tym piwie obiecywałem. W końcu to produkt świąteczny browaru, który warzy moje ulubione "3 monts"
Ale do rzeczy:
Opakowanie: Jak zawsze w przypadku piw z Browaru Św. Sylwestra - duża butelka z brązowego szkła, bardzo estetyczna. Zamknięta prawdziwym korkiem wzmocnionym stosowną metalową opaską - podobnie jak w piwie "3 monts". Etykieta stonowana w barwie, bardzo ładna. Przedstawia krajobraz pokrytej śniegiem Flandrii z obowiązkowymi wiatrakami na wzgórzach. Zimowa i świąteczna, ale bez nachalnych mikołajkowo - choinkowych ozdobników. Zawiera podstawowe informacje o piwie. Wystarczające, a na dodatek pozbawione haseł reklamowych
Kolor: Śliczny ciemny bursztyn. To piwo jest po prostu bardzo ładne, do czego walnie przyczynia się opisana w następnym punkcie piana.
Piana: Równie piękna jak kolor. Drobno i średnioziarnista z pojedynczymi większymi oczkami. Równa i trwała. Obecna w ponad centymetrowej drobnoziarnistej warstwie do końca konsumpcji. Dzięki temu piwo prezentuje się wyjątkowo ładnie przez cały czas. Smutno wygląda dopiero pusty kufel, ale cóż w tym dziwnego...
Zapach: Bardzo zacny. Raczej słodowy z nutkami owocowymi - rodzynki sułtańskie oraz winogrona przełamane nutką goryczkowo chmielową. Wrażenie ogólne raczej zapachu rześkiego niż słodyczy.
Smak: Nie zawiodłem się. Bardzo dobre piwo. Rzekłbym, że jedno z lepszych jakie piłem. Porównując z "3 monts"... wolę to ostatnie za sprawą nieco wyraźniejszej goryczki. Ale po kolei...
"8% vol. alc." - niby niemało. "3 monts" ma nawet 8,5%, a nasz "Imperator"....
No tak - ale tu to 8% jest niewyczuwalne, choć podstępne . Nut słodkawo-spirytusowo-alkoholowych na próżno szukać w tym piwie. Po prostu ich nie ma. Jest zaś posmak słodowo owocowy. Podobnie jak w zapachu doszukuje się tu nut rodzynkowych, winogronowo-owocowych oraz delikatnej goryczki pojawiającej się w chwili przełykania piwa i po niej. Wspomniana podstępność polega na tym, że pomimo braku nut alkoholu w smaku i zapachu - po spożyciu 750 ml trunku odczujecie pewne przyjemne rozluźnienie, które stało się i moim udziałem... Ogólne wrażenie smakowe jest jednak orzeźwiające, a to oprócz wspomnianej goryczki za sprawą opisanego za chwilę nagazowania.
Nagazowanie: Jest bez zarzutu. Nie prowokuje do gromkich odgłosów paszczowych, ale znakomicie podkreśla goryczkę tego piwa. Jest integralnym składnikiem smaku (a nie tylko głośnym dźwiękiem - jak w przypadku piw przeznaczonych dla tzw masowego odbiorcy). Obecne na języku do końca nieśpiesznej konsumpcji - co ma zapewne niemały wkład w odbiór smaku tego piwa jako rześki i konkretny.
Ogólnie: Bardzo zacne piwo świąteczne. Prezent przewyborny, za który głęboki pokłon składam Lzkamilowi, namawiam na kolejne transporty piw z Browaru Św. Sylwestra oraz liczę na poważną piwną imprezę - jeszcze przed pewnym lipcowym terminem. Potem pozostanie nam łoić "na smutno"...
Comment