Minibrowar Naxos Beer powstał w 2016 roku na greckiej wyspie Naksos, największej w archipelagu Cykladów. Jednym z trzech piw obecnie warzonych przez tą rzemieślniczą inicjatywę jest, a jakżeby inaczej, IPA, zaś patronem owej IPY został jeszcze jeden z zabytków wyspy, charakterystyczny portal nigdy nie ukończonej świątyni Apollina.
Piwo ma 7,5% alkoholu, zostało uwarzone na bazie trzech rodzajów słodu jęczmiennego oraz siedmiu odmian chmieli. Nie poddane pasteryzacji i filtracji.
Barwa bursztynowa, z ziemistym odcieniem. Mocno mętna.
Żółtawa piana o zróżnicowanej teksturze. Redukując się osiada wyraźnie na szkle. Po kilku minutach duży i wyraźny grzybek nadal wieńczy trunek.
W aromacie dominują słodkie, egzotyczne, owocowe estry, nieco zatykające nawet. Mocna słodowa baza i nieznaczne trawiaste i sosnowe niuanse po wytrawnej stronie.
Smak jest raczej umiarkowany. Goryczka średnia, niższa od oczekiwanej, nie zalegająca zbyt długo w ustach. Pomiędzy żywicą, trawą, owocami cytrusowymi i egzotycznymi przeplatają się karmelowe i słodowe nuty. Jest też pewien apteczny niepokój, który burzy nieco przyjemność z degustacji i który niestety pozostaje jako ostatni w posmakach. Alkohol dobrze przykryty.
Nagazowanie średnie z plusem. Żywe i odczuwalne na języku.
Butelka 330ml, tym razem w brązowej konwencji kolorystycznej. Portal, uwieczniony na etykiecie jest chyba jednym z najbardziej znanych motywów kojarzonych z Naxos. Szkoda, że pod owijką kapsel czarny.
IPA bez szału. To gdzie te 7 chmieli? Apteczne klimaty kładą się na piwie cieniem podobnym do tego rzucanego o zachodzie słońca przez historyczny portal z okładki. Mimo wszystko dobrze, że w kraju płynącym plażowymi lagerami i co może jeszcze miejscami niemiecką turystyczną pszenicą są próby wyjścia poza schemat. Im więcej prób tym więcej szans. Tak więc daję IPIE z Naksos może nieco na wyrost 7,5 w skali 1-10. Zwłaszcza, że naprawdę ładnie się prezentuje zarówno w butelce, jak i w szkle.
Piwo ma 7,5% alkoholu, zostało uwarzone na bazie trzech rodzajów słodu jęczmiennego oraz siedmiu odmian chmieli. Nie poddane pasteryzacji i filtracji.
Barwa bursztynowa, z ziemistym odcieniem. Mocno mętna.
Żółtawa piana o zróżnicowanej teksturze. Redukując się osiada wyraźnie na szkle. Po kilku minutach duży i wyraźny grzybek nadal wieńczy trunek.
W aromacie dominują słodkie, egzotyczne, owocowe estry, nieco zatykające nawet. Mocna słodowa baza i nieznaczne trawiaste i sosnowe niuanse po wytrawnej stronie.
Smak jest raczej umiarkowany. Goryczka średnia, niższa od oczekiwanej, nie zalegająca zbyt długo w ustach. Pomiędzy żywicą, trawą, owocami cytrusowymi i egzotycznymi przeplatają się karmelowe i słodowe nuty. Jest też pewien apteczny niepokój, który burzy nieco przyjemność z degustacji i który niestety pozostaje jako ostatni w posmakach. Alkohol dobrze przykryty.
Nagazowanie średnie z plusem. Żywe i odczuwalne na języku.
Butelka 330ml, tym razem w brązowej konwencji kolorystycznej. Portal, uwieczniony na etykiecie jest chyba jednym z najbardziej znanych motywów kojarzonych z Naxos. Szkoda, że pod owijką kapsel czarny.
IPA bez szału. To gdzie te 7 chmieli? Apteczne klimaty kładą się na piwie cieniem podobnym do tego rzucanego o zachodzie słońca przez historyczny portal z okładki. Mimo wszystko dobrze, że w kraju płynącym plażowymi lagerami i co może jeszcze miejscami niemiecką turystyczną pszenicą są próby wyjścia poza schemat. Im więcej prób tym więcej szans. Tak więc daję IPIE z Naksos może nieco na wyrost 7,5 w skali 1-10. Zwłaszcza, że naprawdę ładnie się prezentuje zarówno w butelce, jak i w szkle.