Brewery Of Peloponnisos (Ζυθοποιία Πελοποννήσου) został założony trzy lata temu w miejscowości Nemea w północno-wschodniej części Peloponezu. Animatorami przedsięwzięcia było dwóch panów - Panagiotis Thamnidis, ekonomista po studiach rolniczych i enolog oraz Panagiotis Kordisis, inżynier chemik. Stworzyli markę Karma, twarzą której został mityczny lew nemejski, zabity przez Herkulesa w ramach jednej z jego dwunastu prac. Obecnie browar posiada miesięczne zdolności produkcyjne na poziomie 120hl z możliwością powiększenia. Karma to na tą chwilę cztery różne style piwne, a jeden z nich postaram się pokrótce teraz przedstawić.
Pale Ale o zawartości alkoholu 5,6% i ekstraktu na poziomie 13,5°Plato zostało uwarzone z 5 rodzajów słodów greckich i niemieckich oraz przyprawione 5 odmianami chmieli. Niestety nie podano szczegółów.
Barwa bursztynowa, mętna.
Żółtawa piana, potężna po nalaniu. Mięsista i czapiasta. Zostawia mnóstwo krzaczków na szkle. Długo opada do trwałej pierzynki.
Aromat mocno zaznaczony słodkimi owocami, zwłaszcza brzoskwinią, a na drugim planie cytrusami i kwiatami. Wyczuwalne także delikatne wędzone klimaty, lekko popiołowe. Dodatkowo słodkawe, zbożowe nuty słodowe.
Smak pełny, powtarzający obietnice zapachowe - owoce, kwiaty, nieco perfum. Goryczka zaskakująco niska, pomimo tych 5 chmieli. Intryguje owa wędzoność, albowiem nic na ten temat nie ma na etykiecie.
Nasycenie gazem średnie. Prawidłowe.
Butelka 330ml, z samoprzylepną etykietą, z której spogląda wspomniany lew nemejski w wersji intelektualisty w brylach. Czarny kapsel wieńczy dzieło. Ale że co, czarne są tańsze niż czyste? Przecież trzeba je pomalować jeszcze...
Piwo, które odbieram jako ciekawostkę. Jak na styl brakuje mu wyższego nachmielenia, zaskakuje jakąś wędzonką w tle. Z drugiej strony ma fajny bukiet, zacną pianę i jest przyjemnie przyswajalne. Zatem w sumie jakieś 7,5 w skali 1-10.
Pale Ale o zawartości alkoholu 5,6% i ekstraktu na poziomie 13,5°Plato zostało uwarzone z 5 rodzajów słodów greckich i niemieckich oraz przyprawione 5 odmianami chmieli. Niestety nie podano szczegółów.
Barwa bursztynowa, mętna.
Żółtawa piana, potężna po nalaniu. Mięsista i czapiasta. Zostawia mnóstwo krzaczków na szkle. Długo opada do trwałej pierzynki.
Aromat mocno zaznaczony słodkimi owocami, zwłaszcza brzoskwinią, a na drugim planie cytrusami i kwiatami. Wyczuwalne także delikatne wędzone klimaty, lekko popiołowe. Dodatkowo słodkawe, zbożowe nuty słodowe.
Smak pełny, powtarzający obietnice zapachowe - owoce, kwiaty, nieco perfum. Goryczka zaskakująco niska, pomimo tych 5 chmieli. Intryguje owa wędzoność, albowiem nic na ten temat nie ma na etykiecie.
Nasycenie gazem średnie. Prawidłowe.
Butelka 330ml, z samoprzylepną etykietą, z której spogląda wspomniany lew nemejski w wersji intelektualisty w brylach. Czarny kapsel wieńczy dzieło. Ale że co, czarne są tańsze niż czyste? Przecież trzeba je pomalować jeszcze...
Piwo, które odbieram jako ciekawostkę. Jak na styl brakuje mu wyższego nachmielenia, zaskakuje jakąś wędzonką w tle. Z drugiej strony ma fajny bukiet, zacną pianę i jest przyjemnie przyswajalne. Zatem w sumie jakieś 7,5 w skali 1-10.
Comment