Pilsner warzony w niewielkim hiszpańskim browarze Naparbier w Noáin koło Pampeluny (http://www.naparbier.com/) dla duńskiego browaru Evil Twin (http://eviltwin.dk), który zleca produkcje swoich wyrobów między innymi takim zawodowcom jak BrewDog, De Molen czy Westbrook. Ciekawa kolaboracja, świat nie ma granic. Alkohol 5,5%. Skład podany w formie podstawowej - woda, słód, chmiel i drożdże.
Barwa złocista. Nieklarowna. Brak filtracji. Prezentuje się niczym wyrób rzemieślniczy.
Piana dość wysoka po nalaniu. Redukuje się do zwartej i trwałej szumowiny. Zostawia ślady na szkle.
Aromat znacznie bogatszy niż w typowym pilsnerze. Wyraźna, kwiatowo-leśno-cytrusowa nuta, która przebija się ponad słodowość. Do tego lekka kwaśność i drożdżowy oddech.
Jak na moje kubki smakowe ewidentnie wykorzystano tutaj amerykańskie chmiele. Wyraźne posmaki iglaste po stronie chmielowej. Goryczka bardzo umiarkowana, piwo ma lekko cierpki charakter. Słody pojawiają się w ostatniej fazie w postaci chlebowych odcieni wraz z wydatnymi drożdżami.
Nagazowanie nieduże, trochę rozczarowuje.
Butelka 330ml z gołym kapslem. Etykieta w czerwonej oprawie kolorystycznej w dość często spotykanym ostatnio nieco postmodernistycznym stylu. Mnie się podoba średnio, choć nazwa (poproszę dwa piwa) dobrana idealnie Dodatkowo tekst o tym, że Hiszpanie, pomimo swych wygodnickich przyzwyczajeń, mają bzika na punkcie żarcia i alkoholu. Next time you go, remember that Spain has more to offer than great beer... Niewątpliwie
Piwo, które należy oceniać dwojako. Jako anonsowany pilsner ma w każdym elemencie zaskakujące skoki w bok, które dyskwalifikują go w tej kategorii. Jako rzemieślnicze piwo, serwowane z pełną świadomością tego faktu jest bardzo dobrym, rzetelnie uwarzonym produktem, o może nieco zbyt wysokim udziale drożdży. Za to aromatyczne nachmielenie, pomimo niedużej finalnej goryczki, podoba mi się bardzo. Tak więc dwie oceny - za styl/za "wrażenie artystyczne"- 5,5/8,5 w skali 1-10.
Barwa złocista. Nieklarowna. Brak filtracji. Prezentuje się niczym wyrób rzemieślniczy.
Piana dość wysoka po nalaniu. Redukuje się do zwartej i trwałej szumowiny. Zostawia ślady na szkle.
Aromat znacznie bogatszy niż w typowym pilsnerze. Wyraźna, kwiatowo-leśno-cytrusowa nuta, która przebija się ponad słodowość. Do tego lekka kwaśność i drożdżowy oddech.
Jak na moje kubki smakowe ewidentnie wykorzystano tutaj amerykańskie chmiele. Wyraźne posmaki iglaste po stronie chmielowej. Goryczka bardzo umiarkowana, piwo ma lekko cierpki charakter. Słody pojawiają się w ostatniej fazie w postaci chlebowych odcieni wraz z wydatnymi drożdżami.
Nagazowanie nieduże, trochę rozczarowuje.
Butelka 330ml z gołym kapslem. Etykieta w czerwonej oprawie kolorystycznej w dość często spotykanym ostatnio nieco postmodernistycznym stylu. Mnie się podoba średnio, choć nazwa (poproszę dwa piwa) dobrana idealnie Dodatkowo tekst o tym, że Hiszpanie, pomimo swych wygodnickich przyzwyczajeń, mają bzika na punkcie żarcia i alkoholu. Next time you go, remember that Spain has more to offer than great beer... Niewątpliwie
Piwo, które należy oceniać dwojako. Jako anonsowany pilsner ma w każdym elemencie zaskakujące skoki w bok, które dyskwalifikują go w tej kategorii. Jako rzemieślnicze piwo, serwowane z pełną świadomością tego faktu jest bardzo dobrym, rzetelnie uwarzonym produktem, o może nieco zbyt wysokim udziale drożdży. Za to aromatyczne nachmielenie, pomimo niedużej finalnej goryczki, podoba mi się bardzo. Tak więc dwie oceny - za styl/za "wrażenie artystyczne"- 5,5/8,5 w skali 1-10.
Comment