Katalończyk u Kastylijczyka. Czyli kontraktowiec Nómada Royal Porter z Sebadell pod Barceloną warzy u mikrusa w Cuenca. Efektem jest imperialny porter o ekstrakcie 24º i zawartości alkoholu 10%. Goryczka na poziomie 50 IBU. Zastosowano chmiele Columbus i Willamette oraz słody pale, karmelowy i czekoladowy. Na etykiecie w rogu dodano: Best beer in Spain by RateBeer. No no... Zatem zobaczymy ![Uśmiech](https://www.browar.biz/core/images/smilies/br/smile.gif)
Barwa czarnobrązowa, sprawia nieco wrażenie wręcz smolistej. Nawet pod światło nie połyskuje jaśniejszymi odcieniami.
Beżowa, nieznaczna piana. Zalega szybko obrączką wokół szkła i cieniutką mgławicą na powierzchni. Za to do samego końca.
Aromat ciemny, oj ciemny. Kawa, gorzka czekolada, odrobina słodkich owoców, ale też i suszona śliwka a nawet i suszone grzyby. Widoczna obecność palonych nut. Dość soczyste tchnienie alkoholu.
Smak równie ciemny, palona, ziarnista, kawowa goryczka, wpadająca w kwaśne odcienie. Stonowana karmelowa słodycz jako uzupełnienie. I lukrecja. Alkohol relatywnie wyraźny, aczkolwiek ciepły, niegryzący.
Nagazowanie średnie, w kierunku niższego. Pasuje do profilu.
Butelka 330ml z elegancką złoto-czarną etykietą. Na uznanie zasługuje też podanie pełnego składu i prostej charakterystyki sensorycznej piwa, choć szkoda, że kontraktowiec (wszak jeden z najbardziej cenionych w Hiszpanii) nie pochwalił się czyimi mocami piwo uwarzył. I tylko kapsel goły taki...
Na pewno piwo z charakterem, mocne, wyraziste. Trochę ten alkohol jakby za słabo ukryty, ale generalnie pasuje do degustacji przy jakimś Almodovarze i dojrzewającym, twardym serze. Jeśli film będzie długi można otworzyć drugą butelkę. Ale nie więcej. Bo się urwie. Film. 8,5 w skali 1-10.
![Uśmiech](https://www.browar.biz/core/images/smilies/br/smile.gif)
Barwa czarnobrązowa, sprawia nieco wrażenie wręcz smolistej. Nawet pod światło nie połyskuje jaśniejszymi odcieniami.
Beżowa, nieznaczna piana. Zalega szybko obrączką wokół szkła i cieniutką mgławicą na powierzchni. Za to do samego końca.
Aromat ciemny, oj ciemny. Kawa, gorzka czekolada, odrobina słodkich owoców, ale też i suszona śliwka a nawet i suszone grzyby. Widoczna obecność palonych nut. Dość soczyste tchnienie alkoholu.
Smak równie ciemny, palona, ziarnista, kawowa goryczka, wpadająca w kwaśne odcienie. Stonowana karmelowa słodycz jako uzupełnienie. I lukrecja. Alkohol relatywnie wyraźny, aczkolwiek ciepły, niegryzący.
Nagazowanie średnie, w kierunku niższego. Pasuje do profilu.
Butelka 330ml z elegancką złoto-czarną etykietą. Na uznanie zasługuje też podanie pełnego składu i prostej charakterystyki sensorycznej piwa, choć szkoda, że kontraktowiec (wszak jeden z najbardziej cenionych w Hiszpanii) nie pochwalił się czyimi mocami piwo uwarzył. I tylko kapsel goły taki...
Na pewno piwo z charakterem, mocne, wyraziste. Trochę ten alkohol jakby za słabo ukryty, ale generalnie pasuje do degustacji przy jakimś Almodovarze i dojrzewającym, twardym serze. Jeśli film będzie długi można otworzyć drugą butelkę. Ale nie więcej. Bo się urwie. Film. 8,5 w skali 1-10.
Comment