Oneka to, jak podaje ten rzemieślniczy mikrus z Nawarry, siostrzane piwo do ichniejszego Pale Ale
ale fermentowane przy użyciu belgijskich drożdży i z dodatkiem europejskich chmieli. Na etykiecie podana zaś jeszcze zawartość alkoholu - 6,1% oraz kaloryczność - 158 kcal. No i że to belgian ale.
Barwa w zasadzie ciemnożółta. Bardzo nieprzejrzysta.
Piana koloru lekko złamanej bieli. Zasadniczo drobna tekstura, ale ze sporymi tu i ówdzie bąblami. Jednak długo trzyma się zwartą pierzynką, całkiem mocno lepiąc się do szklanki.
Aromat przyprawowo-owocowy ze sporym udziałem odcieni kwiatowych, a przede wszystkim drożdżowych, oraz lekkiego kwasku. Przyjemny i rześki.
Smak o wybijającej się słodkiej brzoskwiniowej nucie przewodniej. Dalej mamy trochę pieprznych przyprawowych nastrojów, śladową goryczkę, delikatne grzanie alkoholu i słodowe oraz nieco drożdżowe odcienie. Spora doza wytrawności i kwaśności dopełnia oblicze profilu.
Wysokie, pracujące w ustach nagazowanie.
Butelka 330ml znów z jakimś kościotrupem. Tym razem to chyba, o rety... sam Żniwiarz Śmierci. Ale w chuście rolnej baby i z zielskiem na plecach. Apoteoza zejścia z wycieńczenia od upałów w trakcie prac polowych... ? Kapsel firmowy.
Piwo do pochwały. Tak bardziej zahacza już o rasowego blonda z racji koloru i profilu. A że jak na blonda ma niski woltaż to nie wadzi. Całkiem pełne w smaku, o przyjemnym aromacie. I rześkie w odbiorze. I ładne optycznie. 9 w skali 1-10.
ale fermentowane przy użyciu belgijskich drożdży i z dodatkiem europejskich chmieli. Na etykiecie podana zaś jeszcze zawartość alkoholu - 6,1% oraz kaloryczność - 158 kcal. No i że to belgian ale.
Barwa w zasadzie ciemnożółta. Bardzo nieprzejrzysta.
Piana koloru lekko złamanej bieli. Zasadniczo drobna tekstura, ale ze sporymi tu i ówdzie bąblami. Jednak długo trzyma się zwartą pierzynką, całkiem mocno lepiąc się do szklanki.
Aromat przyprawowo-owocowy ze sporym udziałem odcieni kwiatowych, a przede wszystkim drożdżowych, oraz lekkiego kwasku. Przyjemny i rześki.
Smak o wybijającej się słodkiej brzoskwiniowej nucie przewodniej. Dalej mamy trochę pieprznych przyprawowych nastrojów, śladową goryczkę, delikatne grzanie alkoholu i słodowe oraz nieco drożdżowe odcienie. Spora doza wytrawności i kwaśności dopełnia oblicze profilu.
Wysokie, pracujące w ustach nagazowanie.
Butelka 330ml znów z jakimś kościotrupem. Tym razem to chyba, o rety... sam Żniwiarz Śmierci. Ale w chuście rolnej baby i z zielskiem na plecach. Apoteoza zejścia z wycieńczenia od upałów w trakcie prac polowych... ? Kapsel firmowy.
Piwo do pochwały. Tak bardziej zahacza już o rasowego blonda z racji koloru i profilu. A że jak na blonda ma niski woltaż to nie wadzi. Całkiem pełne w smaku, o przyjemnym aromacie. I rześkie w odbiorze. I ładne optycznie. 9 w skali 1-10.