Edge, Padrino Porter Chocolate/Vanilia

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • wpadzio
    Major Piwnych Rewolucji
    🍼🍼
    • 2011.06
    • 2654

    Edge, Padrino Porter Chocolate/Vanilia

    Porter Padrino (czyli ojciec chrzestny) z tego barcelońskiego mikrusa występuje w dwóch wersjach - standardowej oraz słodszej, z dodatkiem śruty kakaowej oraz wanilii z Madagaskaru.
    Przede mną ten drugi wariant. Ma moc 6,9% alkoholu oraz 38 IBU goryczki. Na stronie podano jeszcze zawartość ekstraktu - 16° Plato.

    Barwa czarnobrązowa. Nieprzenikniona.
    Brązowa piana o raczej drobnych bąbelkach. Redukując się przybiera konsystencję musu. Trwale zalega cienkim kożuchem.
    Ciekawy aromat. Czekolada, kakao na pierwszym planie. Wyczuwalne palone, a nawet odrobinę jakby opiekane ciemne słody. Jest nutka wanilii i karmelu a także trochę rześkiej kwaskowatości. Pod koniec degustacji pianka jak na małej czarnej.
    Pomimo dodatków mających uczynić piwo słodszym jego profil smakowy jest mocno wytrawny. Ciemne, gorzkie nuty, trochę palone, nawet popiołowe. Do tego pewna doza kwaśnych i cierpkich odcieni. Wanilia ze swoją aromatyczną słodyczą jest gdzieś na samym końcu w posmakach. Gorzkość utrzymuje się długo w ustach. Alkohol zauważalnie grzeje w przełyku.
    Nagazowanie umiarkowanie niskie.
    Butelka 330ml opatrzona w etykietę w stylistyce innych produktów Edge, na której spod okularów łypie na nas niepokojąco Padrino. Kapsel firmowy.

    Wytrawne piwo, z charakterem. Nadaje się świetnie do testu na ojca chrzestnego. Wypić takie trzy bez mrugnięcia okiem Skoro to słodsza wersja ciekawe jak smakuje standardowa. Generalnie w moim odczuciu ocena 8 w skali 1-10 sprawiedliwie oddaje wszystkie niuanse związane z obcowaniem z tym piwem.
    Attached Files
    Rzeczywistość jest po to, by podstawiać jej pod nos krzywe zwierciadła.
    Serviatus status brevis est
    3603 etykiety z zagranicznych piw wypitych osobiście, 1148 recenzji piw na browar.biz (z czego 733 zagraniczne opisałem i sfotografowałem jako pierwszy) - stan na 31.01.2020
  • e-prezes
    Generał Wszelkich Fermentacji
    🥛🥛🥛🥛🥛
    • 2002.05
    • 19260

    #2
    Po niemal wybitnym Old Engine Oil spodziewałem się równie dobrego/wybitnego piwa. Zwłaszcza jak kosztowało ponad 15 zł za małą butelkę. Nie trafiło do mnie!

    Niskie nasycenie, słaba, choć osadzająca się firankami piana to nie przeszkoda. Aromat mocno intensywny kakao i nieco słabiej wanilii. To pierwsze mocno dominuje. W smaku również mocny kakaowiec z paloną wytrawnością. Od słodów ciemnych, nie od chmielu.
    Dobre, ale za bardzo intensywne w aromacie. Przy wyższym balingu korespondowałoby to z ciemnymi owocami. Tyle, że nie byłby to już angielski porter.

    Comment

    Przetwarzanie...
    X