Hiszpanie, wzorem choćby Włochów zaczynają mocno mieszać w kraftowym piwowarstwie. Mikrobrowar Keltius z Ourense w Galicji nie ma jeszcze zbyt długiej historii (projekt został założony w 2013 roku przez Alberto Gómeza), mimo to zdążył już uwarzyć dość sporo piw w ciekawych stylach. Ich motto In Peccatum (łac. w grzechu) świadczy o tym, że grzeczni raczej nie zamierzają być
Mosteiro (czyli po galicyjsku klasztor) to interpretacja belgijskiego ciemnego strong ale. Piwo ma 7,8% alkoholu i 27 IBU goryczki.
Barwa ciemnobrązowa. Sprawia wrażenie nieklarownej.
Drobna i króciutka piana. Po dwóch minutach mamy jedynie obrączkę i dziurawe mikrowysepki na powierzchni.
Aromat zbudowany z ciemnych słodów, ze sporym udziałem śliwki i ciemnych owoców. Jest dość słodko, waniliowo. Gdzieś tam w tle pojawiają się cienie korzennych, piernikowych przypraw. Alkohol niewyczuwalny.
Smak opiera się na słodowej słodkości, może nieco zbyt wysokiej, przez co piwo może wydać się jednowymiarowe. Spory udział karmelu oraz toffi i nieco mniejszy ciemnych owoców. Nieznaczne nuty palone. Alkohol również dobrze przykryty.
Nagazowanie nieznaczne, zbyt niskie.
Butelka 330ml z nieco tajemniczą, jakby okultystyczną etykietą. Złota czcionka, dziwny symbol w tle. Taki, kojarzący się powiedzmy z templariuszami nastrój. Ale kapsel już niestety czysty.
Nie jest to jakieś wybitne piwo. Ma zbyt jednostronny, słodkawy profil, przy jednocześnie niskiej treściwości. Na plus dobrze schowany alkohol, na minus, poza brakiem bąbelków również ułomna piana. Takie raczej do konsumpcji pod klasztorem, a nie w jego tajemnych wnętrzach 7 w skali 1-10.
Mosteiro (czyli po galicyjsku klasztor) to interpretacja belgijskiego ciemnego strong ale. Piwo ma 7,8% alkoholu i 27 IBU goryczki.
Barwa ciemnobrązowa. Sprawia wrażenie nieklarownej.
Drobna i króciutka piana. Po dwóch minutach mamy jedynie obrączkę i dziurawe mikrowysepki na powierzchni.
Aromat zbudowany z ciemnych słodów, ze sporym udziałem śliwki i ciemnych owoców. Jest dość słodko, waniliowo. Gdzieś tam w tle pojawiają się cienie korzennych, piernikowych przypraw. Alkohol niewyczuwalny.
Smak opiera się na słodowej słodkości, może nieco zbyt wysokiej, przez co piwo może wydać się jednowymiarowe. Spory udział karmelu oraz toffi i nieco mniejszy ciemnych owoców. Nieznaczne nuty palone. Alkohol również dobrze przykryty.
Nagazowanie nieznaczne, zbyt niskie.
Butelka 330ml z nieco tajemniczą, jakby okultystyczną etykietą. Złota czcionka, dziwny symbol w tle. Taki, kojarzący się powiedzmy z templariuszami nastrój. Ale kapsel już niestety czysty.
Nie jest to jakieś wybitne piwo. Ma zbyt jednostronny, słodkawy profil, przy jednocześnie niskiej treściwości. Na plus dobrze schowany alkohol, na minus, poza brakiem bąbelków również ułomna piana. Takie raczej do konsumpcji pod klasztorem, a nie w jego tajemnych wnętrzach 7 w skali 1-10.