Jako, że w ubiegłym roku hiszpański gigant przejął część udziałów barcelońskiej Nómady piwa z nowej linii jednego z wiodących kraftowców z Półwyspu Iberyjskiego są warzone w przemysłowym browarze w Aloverze.
Hanami to lager, w którym wykorzystano międzynarodowy garnitur chmieli - niemiecki Magnum, japoński Sorachi oraz amerykański Simcoe. Dodatkowo do produkcji użyto kwiatów wiśni, owoców cytrusowych yuzu, a także mieszanki przypraw shichimi tōgarashi, w skład której wchodzi między innymi papryka chilli. Piwo ma 5,8% alkoholu. Jest niefiltrowane i nie poddane procesowi pasteryzacji.
Miodowo-pomarańczowa barwa, mętna niczym sok.
Nieznacznie żółtawa piana, o zróżnicowanych bąbelkach. Niezbyt trwała. Redukuje się do dziurawego naśnieżenia, przy okazji zostawiając co nieco na ściankach szkła.
Aromat zbudowany na silnych estrach o charakterze cytrusowym, a zwłaszcza słodkich owoców tropikalnych. Nuty te niemal całkowicie zdominowały bukiet, pozostawiając jedynie skromny margines na trawę, ziemistość i cień słodowych klimatów.
W smaku w pierwszej chwili owocowe nastroje nadal dominują, choć balans pomiędzy taką papają czy mango a cytrusami przesuwa się tym razem w kierunku tych drugich. Piwo jest kwaskowe oraz mocno goryczkowe, taką grejfrutową, a wręcz i piołunową goryczką, długo zalegającą w ustach. Gdzieś daleko z tyłu słodowe, ziarniste odcienie.
Wysokie nagazowanie dodaje swego rodzaju rześkości.
Butelka 330ml z nowej, spójnej graficznie i stylistycznie serii piw Nómady. Na okładce Hanami mamy kwiaty wiśni, a gdzieś w tle kobietę w pościeli. Kapsel z gwiazdą.
Pośród nowych propozycji browaru tylko dwa specyficzne i stosunkowo rzadko warzone style - berliner weisse oraz gose mają, co zrozumiałe, niższy woltaż. Rozumiem więc, że Hanami w zamyśle producentów stanowić ma naturalny wybór piwa sesyjnego, pijalnego, lekkiego. Jako takie jest jednak chyba zbyt ekstremalne. Posiada silną, długą i ściągającą goryczkę, choć jednocześnie może kusić przyjemnym bukietem. Nie każdemu taka mieszanka się spodoba. Z drugiej strony nie można odmówić temu piwu charakteru. Ode mnie całkowicie subiektywna 8 w skali 1-10.
Hanami to lager, w którym wykorzystano międzynarodowy garnitur chmieli - niemiecki Magnum, japoński Sorachi oraz amerykański Simcoe. Dodatkowo do produkcji użyto kwiatów wiśni, owoców cytrusowych yuzu, a także mieszanki przypraw shichimi tōgarashi, w skład której wchodzi między innymi papryka chilli. Piwo ma 5,8% alkoholu. Jest niefiltrowane i nie poddane procesowi pasteryzacji.
Miodowo-pomarańczowa barwa, mętna niczym sok.
Nieznacznie żółtawa piana, o zróżnicowanych bąbelkach. Niezbyt trwała. Redukuje się do dziurawego naśnieżenia, przy okazji zostawiając co nieco na ściankach szkła.
Aromat zbudowany na silnych estrach o charakterze cytrusowym, a zwłaszcza słodkich owoców tropikalnych. Nuty te niemal całkowicie zdominowały bukiet, pozostawiając jedynie skromny margines na trawę, ziemistość i cień słodowych klimatów.
W smaku w pierwszej chwili owocowe nastroje nadal dominują, choć balans pomiędzy taką papają czy mango a cytrusami przesuwa się tym razem w kierunku tych drugich. Piwo jest kwaskowe oraz mocno goryczkowe, taką grejfrutową, a wręcz i piołunową goryczką, długo zalegającą w ustach. Gdzieś daleko z tyłu słodowe, ziarniste odcienie.
Wysokie nagazowanie dodaje swego rodzaju rześkości.
Butelka 330ml z nowej, spójnej graficznie i stylistycznie serii piw Nómady. Na okładce Hanami mamy kwiaty wiśni, a gdzieś w tle kobietę w pościeli. Kapsel z gwiazdą.
Pośród nowych propozycji browaru tylko dwa specyficzne i stosunkowo rzadko warzone style - berliner weisse oraz gose mają, co zrozumiałe, niższy woltaż. Rozumiem więc, że Hanami w zamyśle producentów stanowić ma naturalny wybór piwa sesyjnego, pijalnego, lekkiego. Jako takie jest jednak chyba zbyt ekstremalne. Posiada silną, długą i ściągającą goryczkę, choć jednocześnie może kusić przyjemnym bukietem. Nie każdemu taka mieszanka się spodoba. Z drugiej strony nie można odmówić temu piwu charakteru. Ode mnie całkowicie subiektywna 8 w skali 1-10.