Kolejne piwo Nómady we współpracy z San Miguelem. Passiflora Sour to berliner weisse, czyli spodziewać się można niezłego kwasiora. Jak niezłego to się dopiero okaże W składzie między innymi owies. Zawartość alkoholu 3,8%.
Barwa lekko mętnej, mlecznej cytrynowej słomki.
Piana praktycznie nieobecna, więc i pisać nie ma o czym.
Aromat cytrynowo-cytrusowy wraz z białymi winogronami. Mnie osobiście delikatnie przypomina pamiętny Vibovit w proszku z lat 80-tych.
Bardzo rześki smak, sporo cytrynowego kwasku, limonki. Do tego słodkie owoce w klimacie brzoskwini oraz winogrona. Daleko w tle można wyczuć odrobinę pszenicznych oraz słodowych nut.
Wysokie, musujące nagazowanie.
Butelka 330ml z etykietą na której kwiaty passiflory oraz jakiś dziki tłum. Nie porywa mnie osobiście. Kapsel z gwiazdą jak na całej serii nowych piw Nómady.
Smaczne piwo na ciepłe dni. Orzeźwiające, lekkie, mocno ochładzające i nawadniające. Oczywiście jeśli ktoś lubi kwasy. 8,5 w swojej kategorii jak dla mnie.
Barwa lekko mętnej, mlecznej cytrynowej słomki.
Piana praktycznie nieobecna, więc i pisać nie ma o czym.
Aromat cytrynowo-cytrusowy wraz z białymi winogronami. Mnie osobiście delikatnie przypomina pamiętny Vibovit w proszku z lat 80-tych.
Bardzo rześki smak, sporo cytrynowego kwasku, limonki. Do tego słodkie owoce w klimacie brzoskwini oraz winogrona. Daleko w tle można wyczuć odrobinę pszenicznych oraz słodowych nut.
Wysokie, musujące nagazowanie.
Butelka 330ml z etykietą na której kwiaty passiflory oraz jakiś dziki tłum. Nie porywa mnie osobiście. Kapsel z gwiazdą jak na całej serii nowych piw Nómady.
Smaczne piwo na ciepłe dni. Orzeźwiające, lekkie, mocno ochładzające i nawadniające. Oczywiście jeśli ktoś lubi kwasy. 8,5 w swojej kategorii jak dla mnie.