W serii imperialnych stoutów warzonych przez Nómadę we współpracy z San Miguelem po wersji z giandują przyszła pora na degustację kolejnego. Tym razem do produkcji wykorzystano jako składnik dodatkowy kokosy. Piwo ma 10,5% alkoholu i jak reszta w serii zostało nachmielone odmianami Sorachi Ace i Magnum, a podstawę stanowiło siedem słodów.
Czarnobrązowa barwa, nieprzenikniona, choć przy nalewaniu odcienie miedziano-brązowe.
Beżowa piana, o raczej drobnej teksturze. Szybko stabilizuje się do zwartej pierzynki, oraz wyraźnej, wysokiej obrączki wokół szkła.
W zapachu palone słody, czekolada, trochę wanilii. Odczuwa się pewną słodycz i dość wysoki udział nut alkoholowych. Klimaty kokosowe pojawiają się po ogrzaniu w postaci wiórków kokosowych. Nie jest to jednak wrażenie jakoś szczególnie intensywne.
Smak oparty na ciemnym, palonym ziarnie, z pewną dozą gorzkości. Podobnie jak w zapachu gorzka czekolada, ziarno kawy, wanilia, trochę słodyczy i kwaśności. O ile w aromatach kososa nie było zbyt wiele, to w ustach udział tego owocu jest już mocniej zaznaczony. Piwo sprawia takie nieco kawowo-kokosowe wrażenie, oczywiście przy zachowaniu pewnych proporcji, wszak to przecież RIS. Alkohol grzeje ciepłą smugą w przełyku.
Nagazowanie oczekiwanie umiarkowane.
Butelka 330ml z nieciekawą etykietą, na której zdjęcie tytułowego "coco". Kapsel firmowy.
Mocne piwo z charakterem. Udział kokosa traktuję jako ciekawostkę, bez której pewnie dałoby się też przeżyć. Wysoki udział alkoholu w profilu degustacyjnym nieco odejmuje powabu, choć i tak to raczej model z tych bardziej atletycznych a nie finezyjnych 8 w skali 1-10.
Czarnobrązowa barwa, nieprzenikniona, choć przy nalewaniu odcienie miedziano-brązowe.
Beżowa piana, o raczej drobnej teksturze. Szybko stabilizuje się do zwartej pierzynki, oraz wyraźnej, wysokiej obrączki wokół szkła.
W zapachu palone słody, czekolada, trochę wanilii. Odczuwa się pewną słodycz i dość wysoki udział nut alkoholowych. Klimaty kokosowe pojawiają się po ogrzaniu w postaci wiórków kokosowych. Nie jest to jednak wrażenie jakoś szczególnie intensywne.
Smak oparty na ciemnym, palonym ziarnie, z pewną dozą gorzkości. Podobnie jak w zapachu gorzka czekolada, ziarno kawy, wanilia, trochę słodyczy i kwaśności. O ile w aromatach kososa nie było zbyt wiele, to w ustach udział tego owocu jest już mocniej zaznaczony. Piwo sprawia takie nieco kawowo-kokosowe wrażenie, oczywiście przy zachowaniu pewnych proporcji, wszak to przecież RIS. Alkohol grzeje ciepłą smugą w przełyku.
Nagazowanie oczekiwanie umiarkowane.
Butelka 330ml z nieciekawą etykietą, na której zdjęcie tytułowego "coco". Kapsel firmowy.
Mocne piwo z charakterem. Udział kokosa traktuję jako ciekawostkę, bez której pewnie dałoby się też przeżyć. Wysoki udział alkoholu w profilu degustacyjnym nieco odejmuje powabu, choć i tak to raczej model z tych bardziej atletycznych a nie finezyjnych 8 w skali 1-10.