De Prael, Doe Maar [a.7.7%]
Bursztynowo-czerwone szkockie ale, korzenno owocowe w smaku... według etykiety.
Kolor: jakiś taki różowawy, miedziany, bardzo mętny [4.5]
Piana: ecru, drobnoziarnista, wysoka i sztywna, nawet w firmowym, szerokim kielichu trzeba czekać z 10 minut zanim zostanie i tak dosyć gruby i nadal trwały kożuch, który wytrzymuje do końca degustacji [4.5]
Zapach: przy nalewaniu mocno alkoholowy, po przelaniu do szkła chlebowo przypalana słodowosć ze sporą ilością karmelu miesza się z kwaskiem podkiśniętych porzeczek (standard), potem troche ten kwasek jest trochę maskowany przez narastającą słodowość, biszkopt i ciasto drożdżowe, mimo tej stabilizacji gdzieś tam cały czas czuć nutę etanolu, w miarę ogrzewania zaczynają wychodzić z cienia figi, śliwki i odrobina marmolady ale nie jest to zdecydowanie owocowe piwo [4.5]
Smak: prażono-chlebowo-palony z silną wędzonką i palono-chmielową goryczką (z początku myślałem, że jest głównie palona ale po przełknięciu przechodzi w żywiczną, chmielową), łagodne biszkopty, ciasto drożdżowe i karmel usunęły się w dalszy plan, estry owocowe mieszają się z niezbyt silnym ale wyczuwalnym, spirytusowym smakiem alkoholu, mimo to piwo jest bogate w smaku, bardzo ciekawe i z grubsza udane (ten spiryt i skwaśniałe owoce to standard w tym browarze) i pierwsze niemiłe wrażenie odchodzi w zapomnienie; po ogrzaniu wychodzi trochę więcej owocowej słodyczy i trochę korzennej pikantności, czyli nie można za bardzo chłodzić, żeby smakowało tak jak napisali na ecie [4.5]
Nasycenie: strzeliło dosyć głośno przy otwarciu ale nie jest masakrycznie wysokie i dosyć szybko ucieka, w szkle za bardzo bąbelków nie widać, na szczęście piana nie potrzebuje za bardzo pomocy w przeżyciu [4.5]
Opakowanie: bączek 0.33l z gejowską, zielono-różową etykietą (w Haarlemie na "Różową Sobotę" gejowscy organizatorzy ubierają wszystkie pomniki w centrum miasta w podobne kolorystycznie sweterki i szaliki), kapsel z kropelką, taka sama jest też na etykiecie; swoją drogą skończyły im się chyba warianty kolorystyczne, bo po tym czymś gejowskim, nowe piwa wychodzą wogóle bez etykiet, mają przypięty gumką recepturką, pobazgrany długopisem i ostemplowany kartonik [4]
Producent: Stichting Brouwerij de Prael, Oudezijds Voorburgwal 30, 1012 GD Amsterdam; www.deprael.nl
Zakupione w: De Bierkoning w Amsterdamie
Degustowane: 05.03.2013r. ok. godz. 20:00 w Haarlemie
Data ważności: 09 13
Soundtrack: losowy wybór z 37500 utworów (od Fela Kuti'ego i Chorału Gregoriańskiego, przez Mozarta i Dio aż po norweski
Black Metal i Kalibra 44)
Bursztynowo-czerwone szkockie ale, korzenno owocowe w smaku... według etykiety.
Kolor: jakiś taki różowawy, miedziany, bardzo mętny [4.5]
Piana: ecru, drobnoziarnista, wysoka i sztywna, nawet w firmowym, szerokim kielichu trzeba czekać z 10 minut zanim zostanie i tak dosyć gruby i nadal trwały kożuch, który wytrzymuje do końca degustacji [4.5]
Zapach: przy nalewaniu mocno alkoholowy, po przelaniu do szkła chlebowo przypalana słodowosć ze sporą ilością karmelu miesza się z kwaskiem podkiśniętych porzeczek (standard), potem troche ten kwasek jest trochę maskowany przez narastającą słodowość, biszkopt i ciasto drożdżowe, mimo tej stabilizacji gdzieś tam cały czas czuć nutę etanolu, w miarę ogrzewania zaczynają wychodzić z cienia figi, śliwki i odrobina marmolady ale nie jest to zdecydowanie owocowe piwo [4.5]
Smak: prażono-chlebowo-palony z silną wędzonką i palono-chmielową goryczką (z początku myślałem, że jest głównie palona ale po przełknięciu przechodzi w żywiczną, chmielową), łagodne biszkopty, ciasto drożdżowe i karmel usunęły się w dalszy plan, estry owocowe mieszają się z niezbyt silnym ale wyczuwalnym, spirytusowym smakiem alkoholu, mimo to piwo jest bogate w smaku, bardzo ciekawe i z grubsza udane (ten spiryt i skwaśniałe owoce to standard w tym browarze) i pierwsze niemiłe wrażenie odchodzi w zapomnienie; po ogrzaniu wychodzi trochę więcej owocowej słodyczy i trochę korzennej pikantności, czyli nie można za bardzo chłodzić, żeby smakowało tak jak napisali na ecie [4.5]
Nasycenie: strzeliło dosyć głośno przy otwarciu ale nie jest masakrycznie wysokie i dosyć szybko ucieka, w szkle za bardzo bąbelków nie widać, na szczęście piana nie potrzebuje za bardzo pomocy w przeżyciu [4.5]
Opakowanie: bączek 0.33l z gejowską, zielono-różową etykietą (w Haarlemie na "Różową Sobotę" gejowscy organizatorzy ubierają wszystkie pomniki w centrum miasta w podobne kolorystycznie sweterki i szaliki), kapsel z kropelką, taka sama jest też na etykiecie; swoją drogą skończyły im się chyba warianty kolorystyczne, bo po tym czymś gejowskim, nowe piwa wychodzą wogóle bez etykiet, mają przypięty gumką recepturką, pobazgrany długopisem i ostemplowany kartonik [4]
Producent: Stichting Brouwerij de Prael, Oudezijds Voorburgwal 30, 1012 GD Amsterdam; www.deprael.nl
Zakupione w: De Bierkoning w Amsterdamie
Degustowane: 05.03.2013r. ok. godz. 20:00 w Haarlemie
Data ważności: 09 13
Soundtrack: losowy wybór z 37500 utworów (od Fela Kuti'ego i Chorału Gregoriańskiego, przez Mozarta i Dio aż po norweski
Black Metal i Kalibra 44)
Comment