Piwo z limitowanej, ponoć uwarzonej tylko raz serii.
Warzone w 2008, z około pięcioletnim terminem przydatności.
Styl to Imperial IPA, moc 10,8%, 123 EBC, 92,6 EBU.
Piana początkowo bardzo ładna, szybko zredukowała się do niewielkiej plamki.
Zapach bardzo przyjemny - ciemne słody, karmel, czekolada, suszone owoce. Niewiele chmielu, widać 5 lat w butelce dało mu się we znaki.
W ustach piwo jest pełne, miękkie, dominują suszone owoce i gorzka czekolada. Nasycenie bardzo niskie, ale dobrze pasuje do charakteru trunku.
Goryczka chmielowa pojawia się dopiero w finiszu, towarzyszy jej lekka wytrawność i aromat gorzkiej czekolady.
Piwo otrzymałem kiedyś od kolegi, jeszcze przed czasami, gdy zapanowała u nas moda na "wity-srity" Otworzyłem akurat na okoliczność tysięcznego nowego piwa, i na tą okazję nadało się znakomicie. Choć pewnie smakowałoby ciekawiej, gdybym pił je ze dwa lata wcześniej.
Warzone w 2008, z około pięcioletnim terminem przydatności.
Styl to Imperial IPA, moc 10,8%, 123 EBC, 92,6 EBU.
Piana początkowo bardzo ładna, szybko zredukowała się do niewielkiej plamki.
Zapach bardzo przyjemny - ciemne słody, karmel, czekolada, suszone owoce. Niewiele chmielu, widać 5 lat w butelce dało mu się we znaki.
W ustach piwo jest pełne, miękkie, dominują suszone owoce i gorzka czekolada. Nasycenie bardzo niskie, ale dobrze pasuje do charakteru trunku.
Goryczka chmielowa pojawia się dopiero w finiszu, towarzyszy jej lekka wytrawność i aromat gorzkiej czekolady.
Piwo otrzymałem kiedyś od kolegi, jeszcze przed czasami, gdy zapanowała u nas moda na "wity-srity" Otworzyłem akurat na okoliczność tysięcznego nowego piwa, i na tą okazję nadało się znakomicie. Choć pewnie smakowałoby ciekawiej, gdybym pił je ze dwa lata wcześniej.