Jopen, Vruchtenbok Vijgen [a.7%;EBC60;EBU22]
Równolegle Emelisse uwarzyło bocka rodzynkowego, a de Prael daktylowego, tego ostatniego jeszcze nie piłem. Jopen jest na prawdę hardcorowy, do degustacji, ten od Emelisse trzymał się stylu i był baaardzo pijalny.
Sklad: słód jęczmienny, pszeniczny, żytni, owies, ekstrakt z fig, chmiel, drożdże
Kolor: ciemny brąz/bursztyn, bardzo mętny, nie da się chyba nalać bez osadu (jeśliby jakiś perwers chciał)[4.5]
Piana: średnioziarnista, kremowego koloru, średniowysoka i opad dosyć szybko z początku potem jakaś firanka zostaje na dłużej, do końca długiej degustacji został półksiężyc i archipelag wysepek [3.5]
Zapach: przy nalewaniu w promieniu co najmniej metra od szklanki pachniało cukrem kandyzowanym i wiśniami (a jedno z drugim stworzyło cos w rodzaju żelek wisniowych), dalej wiśnie nie tracą na sile ale czuć też całkiem wyraźne figi i wanilię, a podłoże dla nich tworzy karmel, wspomniany cukier kandyzowany, lukrecja, dużo mniej intensywna owsianka i dodający nieco wytrawności razowiec, może jest i pszenica, może są i inne pochodne słodu ale toną one w czymś bardzo cukierkowatym i ulepkowatym, aromat jest na prawdę intensywny i na prawdę chleb razowy jest chyba jedyną nutą nie potęgującą tej ulepkowatości, jest jeszcze trochę likierowatego alkoholu w tle ale niewiele; po ogrzaniu czuć i poziomki [4]
Smak: przy zlizywaniu piany silnie zaleciało blachą, przy przelewaniu do ust wydawało się to wodniste w porównaniu z zapachem jednak owies zadbał o odpowiednią gęstość i aksamitność, figi bardzo intensywne jednak same w sobie nie mają intensywnego smaku i nie mogą zdominować słodkich, kleistych wiśni ze spirytusu; drugą najsilniejszą nutą jest lukrecja i przypalony karmel, dalej rodzynki, toffi i wanilia, potem lekka goryczka, ktora zmienia sytuację jak biurkowy wentylator w czterdziestostopniowy upał i znowu ta blacha (często wyczuwalna w piwach wiśniowych), razowca nie czuję ale owsiankę jak najbardziej i to w dużych ilościach, jedyne co mi się z tym kojarzy pod względem konsystencji i poziomu słodyczy to Aventinus Eisbock; w posmaku najdłużej zostają rodzynki i likier wisniowy, figi ulatniają się trochę wcześniej [4]
Nasycenie: kapsel ledwie zasyczał, średnie, odpowiednie dla czegoś tak gęstego [4]
Opakowanie: flaszka 0.33l z długa szyjka, etykieta w barwie jesiennych liści ze zdjęciem rodzynków, w prawym górnym rogu info o równolegle uwarzonym rodzynkowym bocku od Emelisse i Daktylowym z De Praela, po prawej skład i parametry, kapsel czarny, goły [4]
Producent: Jopen BV, Postbus 5557, 2000 GN Haarlem; www.jopen.nl; www.facebook.com/jopenbier
Zakupione w: Melger's Wijn en Dranken w Haarlemie
Degustowane: 22.04.2014.r ok. godz. 01:30 w Haarlemie
Data ważności: oktober 2014
Soundtrack: "Wheels of Fire" by Cream (1968)
Równolegle Emelisse uwarzyło bocka rodzynkowego, a de Prael daktylowego, tego ostatniego jeszcze nie piłem. Jopen jest na prawdę hardcorowy, do degustacji, ten od Emelisse trzymał się stylu i był baaardzo pijalny.
Sklad: słód jęczmienny, pszeniczny, żytni, owies, ekstrakt z fig, chmiel, drożdże
Kolor: ciemny brąz/bursztyn, bardzo mętny, nie da się chyba nalać bez osadu (jeśliby jakiś perwers chciał)[4.5]
Piana: średnioziarnista, kremowego koloru, średniowysoka i opad dosyć szybko z początku potem jakaś firanka zostaje na dłużej, do końca długiej degustacji został półksiężyc i archipelag wysepek [3.5]
Zapach: przy nalewaniu w promieniu co najmniej metra od szklanki pachniało cukrem kandyzowanym i wiśniami (a jedno z drugim stworzyło cos w rodzaju żelek wisniowych), dalej wiśnie nie tracą na sile ale czuć też całkiem wyraźne figi i wanilię, a podłoże dla nich tworzy karmel, wspomniany cukier kandyzowany, lukrecja, dużo mniej intensywna owsianka i dodający nieco wytrawności razowiec, może jest i pszenica, może są i inne pochodne słodu ale toną one w czymś bardzo cukierkowatym i ulepkowatym, aromat jest na prawdę intensywny i na prawdę chleb razowy jest chyba jedyną nutą nie potęgującą tej ulepkowatości, jest jeszcze trochę likierowatego alkoholu w tle ale niewiele; po ogrzaniu czuć i poziomki [4]
Smak: przy zlizywaniu piany silnie zaleciało blachą, przy przelewaniu do ust wydawało się to wodniste w porównaniu z zapachem jednak owies zadbał o odpowiednią gęstość i aksamitność, figi bardzo intensywne jednak same w sobie nie mają intensywnego smaku i nie mogą zdominować słodkich, kleistych wiśni ze spirytusu; drugą najsilniejszą nutą jest lukrecja i przypalony karmel, dalej rodzynki, toffi i wanilia, potem lekka goryczka, ktora zmienia sytuację jak biurkowy wentylator w czterdziestostopniowy upał i znowu ta blacha (często wyczuwalna w piwach wiśniowych), razowca nie czuję ale owsiankę jak najbardziej i to w dużych ilościach, jedyne co mi się z tym kojarzy pod względem konsystencji i poziomu słodyczy to Aventinus Eisbock; w posmaku najdłużej zostają rodzynki i likier wisniowy, figi ulatniają się trochę wcześniej [4]
Nasycenie: kapsel ledwie zasyczał, średnie, odpowiednie dla czegoś tak gęstego [4]
Opakowanie: flaszka 0.33l z długa szyjka, etykieta w barwie jesiennych liści ze zdjęciem rodzynków, w prawym górnym rogu info o równolegle uwarzonym rodzynkowym bocku od Emelisse i Daktylowym z De Praela, po prawej skład i parametry, kapsel czarny, goły [4]
Producent: Jopen BV, Postbus 5557, 2000 GN Haarlem; www.jopen.nl; www.facebook.com/jopenbier
Zakupione w: Melger's Wijn en Dranken w Haarlemie
Degustowane: 22.04.2014.r ok. godz. 01:30 w Haarlemie
Data ważności: oktober 2014
Soundtrack: "Wheels of Fire" by Cream (1968)
Comment