Piwo uwarzone w kooperacji Jopena z:
walijskim The Waen Brewery, amerykańskim Grateful Deaf Brewing, wlijskim Hopcraft Brewing.
Określone jako :
Laverbread Porter
6.5% alk. EBU (IBU) 40
Laverbread to walijskie danie z wodorostów. Tak wygląda: https://www.thefishsociety.co.uk/sho...averbread.html
W składzie piwa w związku z tym szkarłatnica pępkowa (algi).
Ponadto Jacmel peel - nie wiem co to, ale wspominają coś o pomarańczach, więc może chodzi o skórkę... jest też mi.in. słód żytni.
Chmiele to Bramling Cross i Zythos czyli zestaw brytyjsko-amerykański.
Aromat: dużo paloności w solidnie słodowej bazie. Trochę to specyficzne, ale raczej nie z glonami to związane. W każdym razie zapach wyraźny
Piana - zdecydowanie wysoka, gęsta czapa, umiarkowanie trwała, zostaje na szkle, kolor kremowy
Barwa - bardzo ciemny brąz, w kierunku czerni, zmętnione
Wysycenie - średnie, lekko musuje
Smak - podobnie jak w zapachu - słodowe, mocno palone, nawet popiołowe, spora właśnie tego typu goryczka, z żywym, długim finiszem. Poza tym raczej tych specyficznych dodatków nie czuję. Jest też sporo goryczki chmielowej, minimalnie piekącej. Ta goryczka jest dość specyficzna, ciut... miętowa... ale może doszukuje się czegoś na siłę.
Treściwość - zdecydowanie pełne
Nie czuję jakiś oryginalnych smaczków. Całość to solidny brytyjski porter o bardzo wyrazistym smaku i aromacie. Jak ktoś nastawia się na oryginalne fajerwerki, to chyba musi podczas konsumpcji uruchomić sporo wyobraźni. No chyba, że ten laverbread jak i wiele innych wynalazków kulinarnych nie wykazuje jakiegoś wyraźniejszego smaku
Pomimo tego piwo mnie nie zawiodło, bo samo w sobie jest porządne, treściwe i smaczne.
walijskim The Waen Brewery, amerykańskim Grateful Deaf Brewing, wlijskim Hopcraft Brewing.
Określone jako :
Laverbread Porter
6.5% alk. EBU (IBU) 40
Laverbread to walijskie danie z wodorostów. Tak wygląda: https://www.thefishsociety.co.uk/sho...averbread.html
W składzie piwa w związku z tym szkarłatnica pępkowa (algi).
Ponadto Jacmel peel - nie wiem co to, ale wspominają coś o pomarańczach, więc może chodzi o skórkę... jest też mi.in. słód żytni.
Chmiele to Bramling Cross i Zythos czyli zestaw brytyjsko-amerykański.
Aromat: dużo paloności w solidnie słodowej bazie. Trochę to specyficzne, ale raczej nie z glonami to związane. W każdym razie zapach wyraźny
Piana - zdecydowanie wysoka, gęsta czapa, umiarkowanie trwała, zostaje na szkle, kolor kremowy
Barwa - bardzo ciemny brąz, w kierunku czerni, zmętnione
Wysycenie - średnie, lekko musuje
Smak - podobnie jak w zapachu - słodowe, mocno palone, nawet popiołowe, spora właśnie tego typu goryczka, z żywym, długim finiszem. Poza tym raczej tych specyficznych dodatków nie czuję. Jest też sporo goryczki chmielowej, minimalnie piekącej. Ta goryczka jest dość specyficzna, ciut... miętowa... ale może doszukuje się czegoś na siłę.
Treściwość - zdecydowanie pełne
Nie czuję jakiś oryginalnych smaczków. Całość to solidny brytyjski porter o bardzo wyrazistym smaku i aromacie. Jak ktoś nastawia się na oryginalne fajerwerki, to chyba musi podczas konsumpcji uruchomić sporo wyobraźni. No chyba, że ten laverbread jak i wiele innych wynalazków kulinarnych nie wykazuje jakiegoś wyraźniejszego smaku
Pomimo tego piwo mnie nie zawiodło, bo samo w sobie jest porządne, treściwe i smaczne.
Comment