O wymrażanym koźlaku w wersji podstawowej pisałem tu:
Tu mamy nie tylko wersję leżakowaną po JD, ale również ze znacznie wyższą zawartością alkoholu - 14% alk.
Rozlane do butelek trzy lata temu.
Aromat - troszkę beczki, destylatu i cierpkiej nuty porzeczkowej na początek, na krótko łagodny rozpuszczalnik, potem wysuwają się palone słody, kandyzowane owoce i powidła.
Piana - niska, dość zwarta, niezbyt trwała
Barwa - bardzo ciemny brąz, pod światło z rubinowymi tonami, nieprzejrzysta
Wysycenie - łagodnie musuje
Smak - jest beczka z destylatowym sznytem. Do tego tak jak w klasycznej wersji owocowa cierpkość. Potem suszone owoce i trochę kandyzowanych. Palone tony i trochę powidłowej słodyczy. Alkohol szorstki, jak na 14% nie razi. Choć po koźlakowej miękkości spod znaku karmelu i czekolady już niezbyt niewiele zostało. Finisz rozgrzewająco-alkoholowy
Treściwość - zdecydowana
Pod koniec beczka i w sumie szlachetny destylat są na pierwszym miejscu. Jednak brakuje krągłych, miękkich czy wręcz gęstych (lodowo) koźlakowych tonów.
Po raz kolejny mam poczucie, że piwo powyżej 10% alk. to już taki kruchy lód. Tu się nawet udaje, ale klasyczna wersja miała balans, fajniejszą treść i dobrą pijalność, której tu brakuje. Na plus złożoność. Ciekawe, ale typ jednorazowej degustacji. Z tego co czytam, to jednak w tym wypadku klasyczna wersja dużo bardziej na plus.
Tu mamy nie tylko wersję leżakowaną po JD, ale również ze znacznie wyższą zawartością alkoholu - 14% alk.
Rozlane do butelek trzy lata temu.
Aromat - troszkę beczki, destylatu i cierpkiej nuty porzeczkowej na początek, na krótko łagodny rozpuszczalnik, potem wysuwają się palone słody, kandyzowane owoce i powidła.
Piana - niska, dość zwarta, niezbyt trwała
Barwa - bardzo ciemny brąz, pod światło z rubinowymi tonami, nieprzejrzysta
Wysycenie - łagodnie musuje
Smak - jest beczka z destylatowym sznytem. Do tego tak jak w klasycznej wersji owocowa cierpkość. Potem suszone owoce i trochę kandyzowanych. Palone tony i trochę powidłowej słodyczy. Alkohol szorstki, jak na 14% nie razi. Choć po koźlakowej miękkości spod znaku karmelu i czekolady już niezbyt niewiele zostało. Finisz rozgrzewająco-alkoholowy
Treściwość - zdecydowana
Pod koniec beczka i w sumie szlachetny destylat są na pierwszym miejscu. Jednak brakuje krągłych, miękkich czy wręcz gęstych (lodowo) koźlakowych tonów.
Po raz kolejny mam poczucie, że piwo powyżej 10% alk. to już taki kruchy lód. Tu się nawet udaje, ale klasyczna wersja miała balans, fajniejszą treść i dobrą pijalność, której tu brakuje. Na plus złożoność. Ciekawe, ale typ jednorazowej degustacji. Z tego co czytam, to jednak w tym wypadku klasyczna wersja dużo bardziej na plus.
Comment