Browar z Haarlemu (z którego jest też bardziej znany Jopen). Ich historia sięga 2012 r.
Barley wine i to potężne, aż 16,1% alk.
Skład klasyczny + owies
Aromat - suszone daktyle, mniej śliwki i rodzynki, praliny, melasa, alkohol bardzo dobrze ukryty
Piana - krótki, drobny kożuszek, co jak na taki woltaż i tak jest ok
Barwa - ciemny, zmętniony brąz. Pod światło mocna herbata z malinami
Wysycenie - umiarkowane/łagodne acz podszczypuje
Smak - wspomniane suszone daktyle (taka nuta słodyczy), rodzynki, karmel, nieco pralin,czekolady i słodowej paloności. Alkohol w odróżnieniu od aromatu wyraźniej odczuwalny, trochę drażni, choć jeszcze da się przyzwyczaić. Po przełknięciu nawet przyjemniejsza, rozgrzewająca nuta szlachetnego brandy/winiaku/koniaku (choć całość bardziej przypomina sherry cream czy malagę) Jest też trochę "kisielowate" od owsa, nieco go jednak za dużo (no chyba że bez tego alkohol szarpał by jeszcze bardziej)
Treściwość - potężna w/w owies dodatkowo zrobił swoje, wręcz oleista
Piwo do długiego sączenia. Pomimo, że alkohol wyłazi (uważam, że taki woltaż to jest już sztuka dla sztuki i produkt to już loteria), mimo wszystko jest jeszcze do zaakceptowania (jak na piwo).
Nie jest złożone, słodki profil słodowy, ale gęsty, deserowy, solidny. Jak na barley wine trzyma się stylu. Całość poprawna, sącząc daje pewną przyjemność, choć jest dość proste, bez zbytnio ciekawych niuansów.
Pita nie tak dawno belgijsko-włoska kooperacja Het Nest/White Pony, pomimo że woltażowo podobna (15,1%), dała więcej przyjemności:
Barley wine i to potężne, aż 16,1% alk.
Skład klasyczny + owies
Aromat - suszone daktyle, mniej śliwki i rodzynki, praliny, melasa, alkohol bardzo dobrze ukryty
Piana - krótki, drobny kożuszek, co jak na taki woltaż i tak jest ok
Barwa - ciemny, zmętniony brąz. Pod światło mocna herbata z malinami
Wysycenie - umiarkowane/łagodne acz podszczypuje
Smak - wspomniane suszone daktyle (taka nuta słodyczy), rodzynki, karmel, nieco pralin,czekolady i słodowej paloności. Alkohol w odróżnieniu od aromatu wyraźniej odczuwalny, trochę drażni, choć jeszcze da się przyzwyczaić. Po przełknięciu nawet przyjemniejsza, rozgrzewająca nuta szlachetnego brandy/winiaku/koniaku (choć całość bardziej przypomina sherry cream czy malagę) Jest też trochę "kisielowate" od owsa, nieco go jednak za dużo (no chyba że bez tego alkohol szarpał by jeszcze bardziej)
Treściwość - potężna w/w owies dodatkowo zrobił swoje, wręcz oleista
Piwo do długiego sączenia. Pomimo, że alkohol wyłazi (uważam, że taki woltaż to jest już sztuka dla sztuki i produkt to już loteria), mimo wszystko jest jeszcze do zaakceptowania (jak na piwo).
Nie jest złożone, słodki profil słodowy, ale gęsty, deserowy, solidny. Jak na barley wine trzyma się stylu. Całość poprawna, sącząc daje pewną przyjemność, choć jest dość proste, bez zbytnio ciekawych niuansów.
Pita nie tak dawno belgijsko-włoska kooperacja Het Nest/White Pony, pomimo że woltażowo podobna (15,1%), dała więcej przyjemności:
Comment