Piwo z holenderskiego browaru restauracyjnego Stadsbrouwerij
de Pelgrim w Rotterdamie. Barwa jasny miód i jak na piwo z
browaru restauracyjnego przystało wykazuje stosunkowo
dużą mętność. Cechuje je także intensywny aromat, w nosie
może się aż „zakręcić” od zapachu owoców. Duży plus za
pianę – biała, drobnoziarnista, utrzymuje się do końca picia.
W smaku bardzo ciekawe. Poraża owocowość tego piwa,
ma się wrażenie, że temu produktowi bliżej jest do dobrego
białego wina niż piw, do których przyzwyczaja polski rynek.
Całość podkreśla nie narzucająca się goryczka. Mimo 8,2 %
zawartości alkoholu, nie czuć mocy tego piwa. Opakowanie to
mistrzostwo świata: duża elegancka butla (0,7l) zamknięta korkiem.
Etykieta zawiera wszelkie informacje (na wszystkich etykietach
widok starej kamienicy, w której browar ma swoją siedzibę).
Bock’a z tego samego browaru zostawiam sobie na sylwestrową degustacje.
de Pelgrim w Rotterdamie. Barwa jasny miód i jak na piwo z
browaru restauracyjnego przystało wykazuje stosunkowo
dużą mętność. Cechuje je także intensywny aromat, w nosie
może się aż „zakręcić” od zapachu owoców. Duży plus za
pianę – biała, drobnoziarnista, utrzymuje się do końca picia.
W smaku bardzo ciekawe. Poraża owocowość tego piwa,
ma się wrażenie, że temu produktowi bliżej jest do dobrego
białego wina niż piw, do których przyzwyczaja polski rynek.
Całość podkreśla nie narzucająca się goryczka. Mimo 8,2 %
zawartości alkoholu, nie czuć mocy tego piwa. Opakowanie to
mistrzostwo świata: duża elegancka butla (0,7l) zamknięta korkiem.
Etykieta zawiera wszelkie informacje (na wszystkich etykietach
widok starej kamienicy, w której browar ma swoją siedzibę).
Bock’a z tego samego browaru zostawiam sobie na sylwestrową degustacje.