Butelka 0,33, 11,6% alc. 23,7 plato, EBC 268, 86 EBU.
Kolor: smolisty, nie przepuszcza światła,
Piana: beżowa, mizerna, szybko opada do delikatnego kożuszka,
Zapach: kawa espresso, palone słody, coś jakby popiół, troszkę czekolady,
Smak: gorzka kawa, goryczka taka kawowa, chmielowej goryczki nie mogłem się doszukać, oleiste, alkohol jak na ten woltaż dobrze schowany,
Wysycenie: bardzo niskie,
Ogólnie jestem zawiedziony, bardziej mi ten trunek przypomina zimną mocną kawę niesłodzoną niż piwo. Kupując spodziewałem się delicji, a tak naprawdę męczyłem to "piwo". Muliste i nudne.
To jest mój drugi w życiu Imperial Stout, Yeti powalił mnie na kolana, ten też ale w innym kontekście.
Kolor: smolisty, nie przepuszcza światła,
Piana: beżowa, mizerna, szybko opada do delikatnego kożuszka,
Zapach: kawa espresso, palone słody, coś jakby popiół, troszkę czekolady,
Smak: gorzka kawa, goryczka taka kawowa, chmielowej goryczki nie mogłem się doszukać, oleiste, alkohol jak na ten woltaż dobrze schowany,
Wysycenie: bardzo niskie,
Ogólnie jestem zawiedziony, bardziej mi ten trunek przypomina zimną mocną kawę niesłodzoną niż piwo. Kupując spodziewałem się delicji, a tak naprawdę męczyłem to "piwo". Muliste i nudne.
To jest mój drugi w życiu Imperial Stout, Yeti powalił mnie na kolana, ten też ale w innym kontekście.
Comment