Dębowa Beka rządzi czyli najnowszy lans na piwa długo wyleżakowane w "recyklingowych" beczkach na emeryturze. Tym razem kolejny irlandzki browar po Porterhouse, Franciscan Well oraz 8 Degrees ktory zdecydował się przykisić piwo w beczkach nasiąkniętych destylatem. Podobnie jak Franciscan Well dorzucił do tego modną "limitowość" która w tym przypadku objawiła się w liczbie 3300 butelek 750 ml i zaowocowała niewybredną niestety ceną bo 10 euro. To jednak i tak pikuś w porównaniu z podobną pojemnościowo flaszką amerykańskiego Utopias wydanego z okazji 10-lecia tejże marki które to piwo w cenie 200 euro zaobserowałem u siebie w sklepie kupując opisane w tytule piwo Jednak do rzeczy nt piwa z Carlow Brewing:
PIANA: gęsta, zwarta z jasnobrązowym kolorem. Na zdjęciu jednak nie widać tego gdyż piana wyszła "bardzo biało" jakby prześwietliło zdjęcie. Dosyć długo zalegająca jednak z pewnością nie bijąca rekordów w tym temacie.
NAGAZOWANIE: może niezbyt odczuwalne w takcie picia jednak słyszalne - po nalaniu syk piany niczym w Coca-Coli czy innej Pepsi.
KOLOR: czarna czerń w ciemno-czarnym odcieniu.
SMAK: mimo że stouty lubię a i ten z pewnością zasługuje na pozytywne noty to chyba w dzisiejszy upalny dzień zamiast ciężkiego 8,1-procentowego stouta wolałbym zwykłego orzeżwiającego lagera 4-5-procentowego stąd nie wpadam chyba tylko z tego powodu w jakieś mega zachwyty. Piwo wg opisu przykiszone przez 90 dni w beczkach a pozniej dodatkowo w butli. Producent wspomina o delikatnym czekoladowym posmaku i dobrze zbalansowanej goryczce. Pewnie tak jest. Dla mnie to po prostu niezły nieco mocniejszy stout którego chyba chętniej przechyliłbym w zimowy niż letni wieczór. W przypadku jednak piw limitowanych odkładanie zakupu jest nie wskazane a z drugiej strony nie mam aż tak mocnych nerwów i tak dużo miejsca w lodówce ażeby przekładać jego leżakowanie do okresu zimowego
OPAKOWANIE: wysoką cenę oprócz smaku piwa trzeba było umotywować również i opakowaniem. Spora 750-mililitrowa flaszka typu swingtop a więc z mało tu popularnym zamknięciem na porcelankę. Ładna jak to się modnie nazywa "ekskluzywna" etykietka. Na porcelance również naklejona specjalna etka.
PIANA: gęsta, zwarta z jasnobrązowym kolorem. Na zdjęciu jednak nie widać tego gdyż piana wyszła "bardzo biało" jakby prześwietliło zdjęcie. Dosyć długo zalegająca jednak z pewnością nie bijąca rekordów w tym temacie.
NAGAZOWANIE: może niezbyt odczuwalne w takcie picia jednak słyszalne - po nalaniu syk piany niczym w Coca-Coli czy innej Pepsi.
KOLOR: czarna czerń w ciemno-czarnym odcieniu.
SMAK: mimo że stouty lubię a i ten z pewnością zasługuje na pozytywne noty to chyba w dzisiejszy upalny dzień zamiast ciężkiego 8,1-procentowego stouta wolałbym zwykłego orzeżwiającego lagera 4-5-procentowego stąd nie wpadam chyba tylko z tego powodu w jakieś mega zachwyty. Piwo wg opisu przykiszone przez 90 dni w beczkach a pozniej dodatkowo w butli. Producent wspomina o delikatnym czekoladowym posmaku i dobrze zbalansowanej goryczce. Pewnie tak jest. Dla mnie to po prostu niezły nieco mocniejszy stout którego chyba chętniej przechyliłbym w zimowy niż letni wieczór. W przypadku jednak piw limitowanych odkładanie zakupu jest nie wskazane a z drugiej strony nie mam aż tak mocnych nerwów i tak dużo miejsca w lodówce ażeby przekładać jego leżakowanie do okresu zimowego
OPAKOWANIE: wysoką cenę oprócz smaku piwa trzeba było umotywować również i opakowaniem. Spora 750-mililitrowa flaszka typu swingtop a więc z mało tu popularnym zamknięciem na porcelankę. Ładna jak to się modnie nazywa "ekskluzywna" etykietka. Na porcelance również naklejona specjalna etka.
Comment