Kolejne piwo z tego jednego z najnowszych irlandzkich rzemieślników który bardzo nieśmiale i powoli pojawia się na półkach nielicznych sklepów piwnych.
PIANA: już pierwsza próba nalania do szklanki pokazała że to bardzo mocny punkt tego piwa. Gęsta, puszysta, gruba i mocno lepiąca się do szkła. Biała. Gdy próbowalem dopełnić szklankę do pełna by pokazać na niej firmowe logo musiałem troszkę poczekać aż ustąpi ona piwu. Z upływem czasu piana ustępuje najszybciej na powierzchni piwa ale nadal mocno trzyma się na jej bokach oraz szczególnie – powierzchni szkła. Póki co chyba najlepsza piana jaką widziałem w Irlandii na ajpie. Nawet nie jeden lager nie umywa się do niej.
ZAPACH: nie wiem czy dam sobie radę wypełnić jakoś sensownie ten nowo dodany punkt w przypadku każdej recenzji piwa ale w tym przypadku wydaje mi się iż jest bardzo lekko owocowy.
NAGAZOWANIE: solidna wręcz potężna piana powinna mieć solidną podstawę z bąbli CO2 jednak w tym przypadku nie widać ich zbyt dużo w piwie. Są ale w bardzo niedużej ilości dryfujące ku powierzchni.
KOLOR: bardzo ładne złoto. Nie słomkowe jasne ale też niezbyt mocno naciągnięta z torebki herbata. Coś pośrodku. Bardzo klarowny.
SMAK: pamiętam że poprzednie, pierwsze piwo z tego browaru nie było zbyt rewelacyjne. To z kolei wydaje się juz smakowo lepsze. Nie tylko węchowo ale i paszczowo czuć leko owocową nutę. Piwo ze słabą jak na IPA goryczką, bardzo delikatne. W zasazie nie patrząc na etykietę a sugerując się kolorem i pianą powiedziałbym że to bardzo pożądny lager. Lekkie, jak to mówią ostatnio – pijalne. Przyjemne wzmocnione 5 procentami alkoholu.
OPAKOWANIE: również mocny punkt tego piwa. Ładna, oryginalna eta tym razem w jasnoniebieskiej tonacji. Na piwie pojawił się ładny firmowy kapsel czego nei było na debiutanckim Amber Ale i nie ma nadal na większości irlandzkich craft’ów. Wypite z ładnej, firmowej szklanki. Ogólnie bardzo dobre wrażenie całości.
PIANA: już pierwsza próba nalania do szklanki pokazała że to bardzo mocny punkt tego piwa. Gęsta, puszysta, gruba i mocno lepiąca się do szkła. Biała. Gdy próbowalem dopełnić szklankę do pełna by pokazać na niej firmowe logo musiałem troszkę poczekać aż ustąpi ona piwu. Z upływem czasu piana ustępuje najszybciej na powierzchni piwa ale nadal mocno trzyma się na jej bokach oraz szczególnie – powierzchni szkła. Póki co chyba najlepsza piana jaką widziałem w Irlandii na ajpie. Nawet nie jeden lager nie umywa się do niej.
ZAPACH: nie wiem czy dam sobie radę wypełnić jakoś sensownie ten nowo dodany punkt w przypadku każdej recenzji piwa ale w tym przypadku wydaje mi się iż jest bardzo lekko owocowy.
NAGAZOWANIE: solidna wręcz potężna piana powinna mieć solidną podstawę z bąbli CO2 jednak w tym przypadku nie widać ich zbyt dużo w piwie. Są ale w bardzo niedużej ilości dryfujące ku powierzchni.
KOLOR: bardzo ładne złoto. Nie słomkowe jasne ale też niezbyt mocno naciągnięta z torebki herbata. Coś pośrodku. Bardzo klarowny.
SMAK: pamiętam że poprzednie, pierwsze piwo z tego browaru nie było zbyt rewelacyjne. To z kolei wydaje się juz smakowo lepsze. Nie tylko węchowo ale i paszczowo czuć leko owocową nutę. Piwo ze słabą jak na IPA goryczką, bardzo delikatne. W zasazie nie patrząc na etykietę a sugerując się kolorem i pianą powiedziałbym że to bardzo pożądny lager. Lekkie, jak to mówią ostatnio – pijalne. Przyjemne wzmocnione 5 procentami alkoholu.
OPAKOWANIE: również mocny punkt tego piwa. Ładna, oryginalna eta tym razem w jasnoniebieskiej tonacji. Na piwie pojawił się ładny firmowy kapsel czego nei było na debiutanckim Amber Ale i nie ma nadal na większości irlandzkich craft’ów. Wypite z ładnej, firmowej szklanki. Ogólnie bardzo dobre wrażenie całości.