Piwowarzy z Porterhouse’a zachęceni pewnie sukcesem piwa Louder o mocy 11 volt postanowili znów podnieść poprzeczkę i poprawić irlandzki rekord mocy piwa. Tym razem ponieśli ją o kolejne 2 i pół procenta. Efektem czego urodzili ciemną ajpę jak w tytule.
PIANA: gęsta, lekko brązowa, puszysta. Trzymająca się na jakby nie było ajpę, dosyć długo. Ogólnie jednak ciężko jest zbudować z niej jakąś większą chmurę.
ZAPACH: coś a la palony słód ale również i bardzo wysoki alkohol daje się zarejestrować nosem. Nie nachalnie ale jednak.
NAGAZOWANIE: średnie, moja metoda wyszukiwania wzrokiem bąbli CO2 po raz kolejny jest w tym momencie bezużyteczna ze względu na kolor piwa o którym poniżej.
KOLOR: bardzo ciemny. Nie stoutowo-porterowa czerń (w końcu to ajpa) ale jedynie spojrzenie pod światło pokazuje bardzo ciemną rubinową czerwień . Patrząc normalnie tzn nie pod światło piwo wydaje się zupełnie czarne.
SMAK: dosyć słodkie co nie dziwi gdyż tak dużą zawartość alkoholu trzeba było jakoś zneutralizować smakowo i udało się to dosyć dobrze. Gorycz chmielowa spada tu na drugi plan mimo że stworzono ją aż z 4 chmieli. Słodów również nie pożałowano i oprócz wspomnianego palonego użyto jeszcze 4 innych w tym czekoladowego. Piwo podobnie jak wspomniany Louder również wyleżakowane w beczce i to przez pół roku. Mimo tylu bajerów cena nawet nie porównuje się do naszego rodzimego ostatnio tak szeroko komentowanego dojrzewającego w beczce piwa i tutaj w generalnie w ogólnie drogiej Irlandii wynosi nieco ponad 3 euro za małą flaszkę 330 ml. Piwo sezonowe. Alkohol 13,5%. Póki co najmocniejsze irlandzkie piwo.
OPAKOWANIE: ładna, stylizowana na starą „a la whiskey” eta. Na niej wycinek starej mapy Dublina z fragmentem, zapewnie o powierzchni pół akra, na którym znajduje się dubliński zamek. Niestety opis na etykiecie nie precyzuje co było inspiracją dla nazwy piwa. Tradycyjnie dla tego browaru zamiast kapsla zrywka z firmowym nadrukiem.
PIANA: gęsta, lekko brązowa, puszysta. Trzymająca się na jakby nie było ajpę, dosyć długo. Ogólnie jednak ciężko jest zbudować z niej jakąś większą chmurę.
ZAPACH: coś a la palony słód ale również i bardzo wysoki alkohol daje się zarejestrować nosem. Nie nachalnie ale jednak.
NAGAZOWANIE: średnie, moja metoda wyszukiwania wzrokiem bąbli CO2 po raz kolejny jest w tym momencie bezużyteczna ze względu na kolor piwa o którym poniżej.
KOLOR: bardzo ciemny. Nie stoutowo-porterowa czerń (w końcu to ajpa) ale jedynie spojrzenie pod światło pokazuje bardzo ciemną rubinową czerwień . Patrząc normalnie tzn nie pod światło piwo wydaje się zupełnie czarne.
SMAK: dosyć słodkie co nie dziwi gdyż tak dużą zawartość alkoholu trzeba było jakoś zneutralizować smakowo i udało się to dosyć dobrze. Gorycz chmielowa spada tu na drugi plan mimo że stworzono ją aż z 4 chmieli. Słodów również nie pożałowano i oprócz wspomnianego palonego użyto jeszcze 4 innych w tym czekoladowego. Piwo podobnie jak wspomniany Louder również wyleżakowane w beczce i to przez pół roku. Mimo tylu bajerów cena nawet nie porównuje się do naszego rodzimego ostatnio tak szeroko komentowanego dojrzewającego w beczce piwa i tutaj w generalnie w ogólnie drogiej Irlandii wynosi nieco ponad 3 euro za małą flaszkę 330 ml. Piwo sezonowe. Alkohol 13,5%. Póki co najmocniejsze irlandzkie piwo.
OPAKOWANIE: ładna, stylizowana na starą „a la whiskey” eta. Na niej wycinek starej mapy Dublina z fragmentem, zapewnie o powierzchni pół akra, na którym znajduje się dubliński zamek. Niestety opis na etykiecie nie precyzuje co było inspiracją dla nazwy piwa. Tradycyjnie dla tego browaru zamiast kapsla zrywka z firmowym nadrukiem.