Dawno nie opisywałem żadnego piwa z tego browaru a w zasadzie na nasze forum wrzuciłem tylko jedno. Jest tak z dwóch powodów. Po pierwsze browar ten z racji supermałej produkcji bardzo się ceni i krzyczy sobie bardzo pokaźne ceny odstraszające od zakupu nawet w Irlandii a po drugie, i to najważniejsze dla mnie nie wydaje zbyt dużo etykiet których brak w zbiorze byłby dla mnie pretekstem do zakupu piwa. Tak czy siak tym razem ichniejszy porter.
PIANA: bardzo mizerna. Zarówno przy zimnym piwie nalewanym na tarasie jak i nieco ogrzanym w domu nalewanym w pokoju. Nie przekracza pół centymetra i mimo że gęsta, puszysta i zwarta opada w zasadzie w kilkanaście sekund dosyć trwale pozostając jedynie przy brzegach szklanki. Na ściankach też nie pozostawia żadnych śladów. Jakby zaraz po sobie zmywała szklankę do kolejnej sesji piwnej. Kolor kremowy wzorcowy dla portera.
ZAPACH:delikatny , bardzo miły zapach palonego słodu. Wzorcowy dla portera. Mocny punkt tego piwa. Niestety eta niezbyt wylewna w kwestii opisów, browar nie chce pochwalić się żadnymi szczegółami.
NAGAZOWANIE: bardzo słabe.Widać to na przykładzie mizernej piany. Wiem że wyspiarskie piwa nie należą do bomb naładowanych dwutlenkiem węgla jednak ta bomba wydaje się już kompletnie rozbrojona.
KOLOR: zdecydowna czerń. „Prześwietlanie” pod świecący się ekran komputera pokazuje conajwyżej lekkie rubionowe blaski niczym w coca-coli.
SMAK: bardzo przyjemny, wręcz sesyjny porter. Brak jakichkolwiek owocowo-waniliowo-kawowych posmaków jak to już zdażało się w innych droższych porterach. Alkohol 6 %.
OPAKOWANIE: surowa graficznie, nietypowa jak na irlandzkie piwa owalna jednobarwna etykieta w dominującym dla tego browaru i rejonu z którego pochodzi irlandzkim języku. Kapsel jednobarwny czarny, przypożądkowany w tym browarze porterowi.
PIANA: bardzo mizerna. Zarówno przy zimnym piwie nalewanym na tarasie jak i nieco ogrzanym w domu nalewanym w pokoju. Nie przekracza pół centymetra i mimo że gęsta, puszysta i zwarta opada w zasadzie w kilkanaście sekund dosyć trwale pozostając jedynie przy brzegach szklanki. Na ściankach też nie pozostawia żadnych śladów. Jakby zaraz po sobie zmywała szklankę do kolejnej sesji piwnej. Kolor kremowy wzorcowy dla portera.
ZAPACH:delikatny , bardzo miły zapach palonego słodu. Wzorcowy dla portera. Mocny punkt tego piwa. Niestety eta niezbyt wylewna w kwestii opisów, browar nie chce pochwalić się żadnymi szczegółami.
NAGAZOWANIE: bardzo słabe.Widać to na przykładzie mizernej piany. Wiem że wyspiarskie piwa nie należą do bomb naładowanych dwutlenkiem węgla jednak ta bomba wydaje się już kompletnie rozbrojona.
KOLOR: zdecydowna czerń. „Prześwietlanie” pod świecący się ekran komputera pokazuje conajwyżej lekkie rubionowe blaski niczym w coca-coli.
SMAK: bardzo przyjemny, wręcz sesyjny porter. Brak jakichkolwiek owocowo-waniliowo-kawowych posmaków jak to już zdażało się w innych droższych porterach. Alkohol 6 %.
OPAKOWANIE: surowa graficznie, nietypowa jak na irlandzkie piwa owalna jednobarwna etykieta w dominującym dla tego browaru i rejonu z którego pochodzi irlandzkim języku. Kapsel jednobarwny czarny, przypożądkowany w tym browarze porterowi.