Tym razem lajtowe jak to się mówi ostatnio sesyjne blade ejl. W zamierzeniu pewnie sezonówka na nadciagające jeszcze póki co nieśmiale lato. W Irlandii ubiegłoroczne otarło się praktycznie o rekord wysokości temperatury stąd pewnie browar liczy że i w tym roku będzie podobnie i sprzeda mu się sporo opisanego poniżej piwa. Pożyjemy, zobaczymy a póki co:
PIANA: mimo że w ejlach z zasady nie jest ona spora to już niejednokrotnie opisywalem tutaj ejle burzące ten stereotyp a nawet prześcigające pianę typową dla lagerów. W tym konkretnym przypadku piana jest podręcznikowa czyli mizerna, krótkotrwała i pozostająca w zasadzie tylko na brzegach szklanki. Drobnobąbelkowa, biała.
NAGAZOWANIE: bąble CO2 praktycznie niezauważalne . Niewielkie nasycenie. Pewnie takie miało być w lajtowym „letnim” piwie.
KOLOR: słomkowe, jasne złoto. Typowe dla bladego ejla i dla letniego, słonecznego dnia choć takowy z pewnością nie jest w dniu gdy oceniam to piwo.
SMAK: na początku odczuwalny słodowy zapach. W smaku dominuje również słód oraz delikatna goryczka. Niektórzy z browarowych bardziej obcykanych kiperów piszą czasami o posmaku chlebowym. Nie wiem czy właśnie coś takiego nie jest wyczuwalne i tutaj. Piwo zgodnie z nazwą z pewnością nadające się do dłuższych nasiadów zwłaszcza w letniej porze. Alkohol odpowiedni czyli niewysoki – 3,5%.
OPAKOWANIE: etka utrzymana w nowej konwencji etykiet browaru czyli „gazetówek” z westernowymi literami. Tutaj dodatkowo letnia, „słoneczna” żółta kolorystyka. Na opakowaniu nigdzie nie pojawia się nazwa gatunku piwa więc określiłem je na podstawie swojej wiedzy licząc że nie walnąłem babola i np nie jest to porter
Kapsel golas bez nadruku aczkolwiek pod kolor całości bo żółty.
PIANA: mimo że w ejlach z zasady nie jest ona spora to już niejednokrotnie opisywalem tutaj ejle burzące ten stereotyp a nawet prześcigające pianę typową dla lagerów. W tym konkretnym przypadku piana jest podręcznikowa czyli mizerna, krótkotrwała i pozostająca w zasadzie tylko na brzegach szklanki. Drobnobąbelkowa, biała.
NAGAZOWANIE: bąble CO2 praktycznie niezauważalne . Niewielkie nasycenie. Pewnie takie miało być w lajtowym „letnim” piwie.
KOLOR: słomkowe, jasne złoto. Typowe dla bladego ejla i dla letniego, słonecznego dnia choć takowy z pewnością nie jest w dniu gdy oceniam to piwo.
SMAK: na początku odczuwalny słodowy zapach. W smaku dominuje również słód oraz delikatna goryczka. Niektórzy z browarowych bardziej obcykanych kiperów piszą czasami o posmaku chlebowym. Nie wiem czy właśnie coś takiego nie jest wyczuwalne i tutaj. Piwo zgodnie z nazwą z pewnością nadające się do dłuższych nasiadów zwłaszcza w letniej porze. Alkohol odpowiedni czyli niewysoki – 3,5%.
OPAKOWANIE: etka utrzymana w nowej konwencji etykiet browaru czyli „gazetówek” z westernowymi literami. Tutaj dodatkowo letnia, „słoneczna” żółta kolorystyka. Na opakowaniu nigdzie nie pojawia się nazwa gatunku piwa więc określiłem je na podstawie swojej wiedzy licząc że nie walnąłem babola i np nie jest to porter
Kapsel golas bez nadruku aczkolwiek pod kolor całości bo żółty.