Gdy pojawia się kolejny, nowy, rzemieślniczy browar na piwnej mapie Irlandii jestem już bardzo sceptyczny i sprawdzam na różnych stronach czy to aby nie kontraktówka. W przypadku powstałego w tym roku St. Mel’s Brewing Company z miasta Longford zarówno wszelkie ratebeer’y jak i irlandzkie browar.bizy wskazują iż to browar z krwi i kości co mnie cieszy. Na dzień dobry zadebiutował 3 piwami. Oto klasyczny irlandzki styl czyli pale ale.
PIANA: jaka piana ? Coś udało się wygenerować na krótko w czasie polewania ale już po kilku minutach dosłownie zero. Bąble CO2 też praktycznie znikneły w całości.
NAGAZOWANIE: praktycznie zerowe a szkoda bo w tak upalny wieczór liczyłem na jakiegoś ożeźwiacza a tym czasem piję bezgazowe piwo. Mała ilość gazu tak typowa dla ejli tutaj chyba została wzięta zbyt dosłownie.
KOLOR: jane złoto, słomkowe. Mętne.
SMAK: po nalaniu do szklanki wydawało mi się iż ma zapach nieco przypominający cydr. Piwo bardzo delikatne z niedużą goryczką nawet nieco słodkawe, karmelowe. W opisie na ecie pojawia się chmiel Cascade oraz... sosnowa żywica cokolwiek w piwie miało by to oznaczać. Alkohol 4,8% jednak wydaje się jeszcze mniejszy.
OPAKOWANIE: bardzo ładna eta przypominająca mi nieco te angielskie z browarów w opactwach albo przynajmniej na takie się kreujące. Nazwa browaru pochodzi od patrona Świętego Mel’a który jak głosi opis na ecie żył w V wieku i był bratankiem Św. Patryka. Dodatkowo oprócz adresu browaru napisane jest (co utwierdziło mnie że mam do czynienia z „prawdziwym browarem” a nie kontraktówką) że wszystkie piwa St. Mel’s są warzone i butelkowane w ich własnym, wymienionym z adresu browarze. Kapsel bez nadruku.
PIANA: jaka piana ? Coś udało się wygenerować na krótko w czasie polewania ale już po kilku minutach dosłownie zero. Bąble CO2 też praktycznie znikneły w całości.
NAGAZOWANIE: praktycznie zerowe a szkoda bo w tak upalny wieczór liczyłem na jakiegoś ożeźwiacza a tym czasem piję bezgazowe piwo. Mała ilość gazu tak typowa dla ejli tutaj chyba została wzięta zbyt dosłownie.
KOLOR: jane złoto, słomkowe. Mętne.
SMAK: po nalaniu do szklanki wydawało mi się iż ma zapach nieco przypominający cydr. Piwo bardzo delikatne z niedużą goryczką nawet nieco słodkawe, karmelowe. W opisie na ecie pojawia się chmiel Cascade oraz... sosnowa żywica cokolwiek w piwie miało by to oznaczać. Alkohol 4,8% jednak wydaje się jeszcze mniejszy.
OPAKOWANIE: bardzo ładna eta przypominająca mi nieco te angielskie z browarów w opactwach albo przynajmniej na takie się kreujące. Nazwa browaru pochodzi od patrona Świętego Mel’a który jak głosi opis na ecie żył w V wieku i był bratankiem Św. Patryka. Dodatkowo oprócz adresu browaru napisane jest (co utwierdziło mnie że mam do czynienia z „prawdziwym browarem” a nie kontraktówką) że wszystkie piwa St. Mel’s są warzone i butelkowane w ich własnym, wymienionym z adresu browarze. Kapsel bez nadruku.