Kolejny już nawet nie liczę który otwarty w tym roku irlandzki browar typu craft. Tym razem wytwórnia z dalekiego (z mojego punktu widzenia) hrabstwa Mayo. Położony na farmie browar specjalizuje się w piwach belgijskich a to dlatego że jego założyciel spędził trochę czasu w Belgii i teraz na gruncie irlandzkim próbuje samemu produkować takowe. Na pierwszy ogień rzucam piwo typu blond. Nie piłem zbyt dużo piw typu belgijskiego więc może być mi trochę trudno znaleść jakiś punkt odniesienia w opisie.
PIANA: niezbyt obfita. Niezbyt wysoka i raczej z grubszych bąbli. Opada powiedzmy w średnim tempie ale mimo to nawet po kwadransie kryje pole bardzo cienką, mglistą warstewką. Generalnie można ją określić jako po prostu białą.
NAGAZOWANIE: średnie, nieco wyższe od przeciętnego wyspowego bladego ejla czy takich tego typu.
KOLOR: jasne złoto, słomka, klarowny jednak na dole flaszki widać osad który finalnie aktywował się pod jej koniec w trakcie nalewania.
SMAK: bardzo delikatna goryczka, cytrusowy posmak, bardzo ożeźwiające. Miły słodowy smak. Alkohol 5,5%. Chyba za mało wypiłem „belgów” bo trudno mi nazwiązać jakieś porównanie. Myślałem o jakimś wicie (w sensie „wit”) ale to chyba nie było by dobrze widziane wśród belgijskch specjalistów piwnych więc sobie daruję. Ogólnie produkt bardzo OK.
OPAKOWANIE: nietypowa zupełnie jak na Irlandię flaszka typu bonczek, której na pewno bliżej do Polski czy Belgii niż do Irlandii. Etka też nieco przypominająca kształtem belgijskie z browarów klasztornych. Jak na Irlandię bardzo orginalna. Piwo dostało numer 63 który jak na razie nie mam kompletnie pojęcia co oznacza a nie sądzę ażeby browar miał w ofercie aż tyle piw choć na sam początek działalności już wypuścił 4 czy 5 różnych. Dodatkowo zwraca też uwagę „śmiały” kalendarz „typu nacinanego” z datami spożywki zaczynający się dopiero od roku 2016. Kapsel jednobarwny.
PIANA: niezbyt obfita. Niezbyt wysoka i raczej z grubszych bąbli. Opada powiedzmy w średnim tempie ale mimo to nawet po kwadransie kryje pole bardzo cienką, mglistą warstewką. Generalnie można ją określić jako po prostu białą.
NAGAZOWANIE: średnie, nieco wyższe od przeciętnego wyspowego bladego ejla czy takich tego typu.
KOLOR: jasne złoto, słomka, klarowny jednak na dole flaszki widać osad który finalnie aktywował się pod jej koniec w trakcie nalewania.
SMAK: bardzo delikatna goryczka, cytrusowy posmak, bardzo ożeźwiające. Miły słodowy smak. Alkohol 5,5%. Chyba za mało wypiłem „belgów” bo trudno mi nazwiązać jakieś porównanie. Myślałem o jakimś wicie (w sensie „wit”) ale to chyba nie było by dobrze widziane wśród belgijskch specjalistów piwnych więc sobie daruję. Ogólnie produkt bardzo OK.
OPAKOWANIE: nietypowa zupełnie jak na Irlandię flaszka typu bonczek, której na pewno bliżej do Polski czy Belgii niż do Irlandii. Etka też nieco przypominająca kształtem belgijskie z browarów klasztornych. Jak na Irlandię bardzo orginalna. Piwo dostało numer 63 który jak na razie nie mam kompletnie pojęcia co oznacza a nie sądzę ażeby browar miał w ofercie aż tyle piw choć na sam początek działalności już wypuścił 4 czy 5 różnych. Dodatkowo zwraca też uwagę „śmiały” kalendarz „typu nacinanego” z datami spożywki zaczynający się dopiero od roku 2016. Kapsel jednobarwny.