Położony na samym atlantyckim kresie Irlandii browar postanowił przywspółpracować z browarem Weasel Boy ze stanu Ohio zza wielkiej wody skutkiem czego wymiana myśli piwowarskiej zaowocowała tymże piwem.
PIANA: gęsta z lekkim zabarwieniem ecru. Puszysta i trwała. Oblepia szkło i nie śpieszno jej do zniknięcia z planu.
NAGAZOWANIE: typowe dla ejla czyli nieduże. Lekkia mgiełka z bąbelków w ciemnej toni piwa widoczna pod światło.
KOLOR: bardzo ciemny brąz z rubinowym prześwitem.
SMAK: nie za bardzo podobający mi się zapach. Nie umiem go określić ale nie zmienia to faktu że nie jest to dla mnie plus tego piwa. Wyłączając receptory zapachu skupiam się na wrażeniach smakowych. Piwo jest dosyć orginalne w smaku. Mimo że to ejl wydaje się słodkie a przynajmniej po kilku łykach. Goryczka przez to schodzi na drugi plan. Etykieta nie jest tutaj moim pomocnikiem, nie podpowiada nic praktycznie w kwestii składników i smaku. Trzeba liczyć na samego siebie. Nie jestem pewien (może się mylę) ale chyba nieco podobne w smaku było ryżowe ciemne ejl jakie już kiedyś opisywałem tutaj w dziale Irlandia. Generalnie piwo jest dosyć mocne bo ma 7 procent. Być może owa słodkość maskuje nieco krzepki alkohol. Wydaje się być dosyć treściwe. Ogólnie jest dosyć ciekawe. Minus za zapach, przynajmniej ode mnie.
OPAKOWANIE: etka z charakterystyczną dla pozostałych wydawanych przez ten browar ostanimi czasy, etykietą-doklejką. Nie za bardzo lubię jako kolekcjoner takie dosztukowywanie etykiet ze starych zapasów ażeby dostosować je do nowych piw. Doklejka w formie przypominającej zawieszkę na walizkę bagażu. Być może ma nawiązywać do podrózy za Atlantyk jaka pewnie towarzyszyła piwowarowi.
PIANA: gęsta z lekkim zabarwieniem ecru. Puszysta i trwała. Oblepia szkło i nie śpieszno jej do zniknięcia z planu.
NAGAZOWANIE: typowe dla ejla czyli nieduże. Lekkia mgiełka z bąbelków w ciemnej toni piwa widoczna pod światło.
KOLOR: bardzo ciemny brąz z rubinowym prześwitem.
SMAK: nie za bardzo podobający mi się zapach. Nie umiem go określić ale nie zmienia to faktu że nie jest to dla mnie plus tego piwa. Wyłączając receptory zapachu skupiam się na wrażeniach smakowych. Piwo jest dosyć orginalne w smaku. Mimo że to ejl wydaje się słodkie a przynajmniej po kilku łykach. Goryczka przez to schodzi na drugi plan. Etykieta nie jest tutaj moim pomocnikiem, nie podpowiada nic praktycznie w kwestii składników i smaku. Trzeba liczyć na samego siebie. Nie jestem pewien (może się mylę) ale chyba nieco podobne w smaku było ryżowe ciemne ejl jakie już kiedyś opisywałem tutaj w dziale Irlandia. Generalnie piwo jest dosyć mocne bo ma 7 procent. Być może owa słodkość maskuje nieco krzepki alkohol. Wydaje się być dosyć treściwe. Ogólnie jest dosyć ciekawe. Minus za zapach, przynajmniej ode mnie.
OPAKOWANIE: etka z charakterystyczną dla pozostałych wydawanych przez ten browar ostanimi czasy, etykietą-doklejką. Nie za bardzo lubię jako kolekcjoner takie dosztukowywanie etykiet ze starych zapasów ażeby dostosować je do nowych piw. Doklejka w formie przypominającej zawieszkę na walizkę bagażu. Być może ma nawiązywać do podrózy za Atlantyk jaka pewnie towarzyszyła piwowarowi.