Tweet
Gdyby browar Kinnegar zgodnie z wcześniejszą obietnicą odpisywał na papierowe listy ze znaczkiem zwrotnym i przysyłał etykiety pewnie ta recenzja by tutaj nie pojawiła się gdyż etkę bym zdobył tańszym kosztem ale skoro nie odpisują od półtora miesiąca postanowiłem że nie będę ryzykować iż to sezonowe piwo zniknie z półek i kupiłem butelczynę. Ból wyskoczenia z ponad 3,5 euro złagodził nieco fakt iż to coffee stout a więc mój ulubiony gatunek i chętnie podzielę się wrażeniami wrzucając jego opis na naszą stronę. Tymbardziej że pewnie jak w przypadku większości irlandzkiego kraftu, będę jedynym śmiertelnikiem z BroBizu jakiemu z racji niedostepności tego piwa w Polsce będzie dane go skosztować.
PIANA: typowa dla stouta. Kremowa, trwała, puszysta oblepiająca szkło i trzymająca się nieźle na powierzchni. Zaliczam.
NAGAZOWANIE: odczuwalne „acz nie EB Premium”.
KOLOR: nie prześwietlywalna światłem dziennym czerń.
SMAK: przedewszystkim w zapachu jest ten typowy dla stouta a więc palonego słodu, może aromat czekolady. Nie jest bardzo intensywny ale jest. W smaku przynajmniej po pierwszych łykach na pewno nie odczuwam zdecydowanego udeżenia kawy tak jak pamiętam to z konkurencyjnego kawowego stouta z browaru Franciscan Well i który nieprzerwanie jest dla mnie wzorcem. Fakt że jednak posmak kawy tutaj jest i trzeba to uczciwie przyznać. Eta w skromnym opisie wspomina coś o etiopskiej fasoli (?) (Ethiopian beans). Cholera wie co to jest, nie jestem takim światowcem smaków. Alkohol 6,3%. Piwo fajne, przyjemne. Dobrze mi się pije ale jednak do odpowiednika z browaru w Cork nie ma startu.
OPAKOWANIE: kolejna eta w stylu serii Kinnegar Special. Pomału kończą im się kolory je wyróżniające. Tym razem zdecydowano się na ciemny brąz. Pasuje. Kapsel golas.
PIANA: typowa dla stouta. Kremowa, trwała, puszysta oblepiająca szkło i trzymająca się nieźle na powierzchni. Zaliczam.
NAGAZOWANIE: odczuwalne „acz nie EB Premium”.
KOLOR: nie prześwietlywalna światłem dziennym czerń.
SMAK: przedewszystkim w zapachu jest ten typowy dla stouta a więc palonego słodu, może aromat czekolady. Nie jest bardzo intensywny ale jest. W smaku przynajmniej po pierwszych łykach na pewno nie odczuwam zdecydowanego udeżenia kawy tak jak pamiętam to z konkurencyjnego kawowego stouta z browaru Franciscan Well i który nieprzerwanie jest dla mnie wzorcem. Fakt że jednak posmak kawy tutaj jest i trzeba to uczciwie przyznać. Eta w skromnym opisie wspomina coś o etiopskiej fasoli (?) (Ethiopian beans). Cholera wie co to jest, nie jestem takim światowcem smaków. Alkohol 6,3%. Piwo fajne, przyjemne. Dobrze mi się pije ale jednak do odpowiednika z browaru w Cork nie ma startu.
OPAKOWANIE: kolejna eta w stylu serii Kinnegar Special. Pomału kończą im się kolory je wyróżniające. Tym razem zdecydowano się na ciemny brąz. Pasuje. Kapsel golas.
Attached Files
np. Gdy w Dobrym browarze nie ma miejsc.
