PIANA: w porównaniu do ostanio zaliczanych i opisywanych tutaj na ejlach nie jest aż tak trwała. Po prostu bardziej pasuje do takiej klasyczenej dla tego typu piwa czyli średniotrwała acz dosyć puszysta i biała. Pozostaje jej nieco na szkle i powierzchni.
NAGAZOWANIE: przeciętne, typowe, nie wyróżniające się.
KOLOR: typowe jasne złoto, nieco mętne. Pasujący do pejl’a.
SMAK: w zapachu leciutki słód. Smakowo również czuć słodycz karmelu i słodu. Spodizewałem się sporej goryczki a tym czasem nie jest ona jakoś dominująca. Być może dodano jakieś aromatyzowane chmiele, cholera wie. Za cienki jestem w te klocki by to wyłapać swoją sensoryką i być może to one powodują te słodowo-karmelowe posmaki. Alkohol mimo że az 7,5% nie jest o dziwo zbyt wyczuwalny ale może to być nieco złudne gdyż dopiero co zacząłem pić owe piwo i przypomni sobie jeszcze pod koniec sesji. Tak już bywało. Ogólnie spodizewałem się czgoś bardziej treściwego ale nie jest źle. Mile wchodzi w niedzielne przedpołudnie.
OPAKOWANIE: etka prosta ale podoba mi się. Nazwa prawdopodobnie wzięta od amerykańskich chmieli jakie wrzucono do tego piwa. Firmowy kapsel z nadrukiem.
NAGAZOWANIE: przeciętne, typowe, nie wyróżniające się.
KOLOR: typowe jasne złoto, nieco mętne. Pasujący do pejl’a.
SMAK: w zapachu leciutki słód. Smakowo również czuć słodycz karmelu i słodu. Spodizewałem się sporej goryczki a tym czasem nie jest ona jakoś dominująca. Być może dodano jakieś aromatyzowane chmiele, cholera wie. Za cienki jestem w te klocki by to wyłapać swoją sensoryką i być może to one powodują te słodowo-karmelowe posmaki. Alkohol mimo że az 7,5% nie jest o dziwo zbyt wyczuwalny ale może to być nieco złudne gdyż dopiero co zacząłem pić owe piwo i przypomni sobie jeszcze pod koniec sesji. Tak już bywało. Ogólnie spodizewałem się czgoś bardziej treściwego ale nie jest źle. Mile wchodzi w niedzielne przedpołudnie.
OPAKOWANIE: etka prosta ale podoba mi się. Nazwa prawdopodobnie wzięta od amerykańskich chmieli jakie wrzucono do tego piwa. Firmowy kapsel z nadrukiem.